czwartek, 20 lutego 2014

6. Let me Love you




„Uwierz . Cytryny, grejpfruty, i inne cytrusy są słodsze od życia.”



 *Louis*
-Byłeś świetny- dodała zdyszana wtulając się w moją klatę.
-A kiedy nie byłem?- warknąłem. Jestem wkurwiony na Zayna. Kradnie mi Rosie, a ja nie mam zamiaru przegrać tego zakładu!
-Coś ci się stało? Ciężki dzień? Pomóc ci jakoś?- zaczęła jeździć dłonią po moim udzie. Chcesz mi pomóc? To kurwa przestań piszczeć! Nie mogę z tą dziewczyną!
-Można tak powiedzieć- odpowiedziałem od niechcenia.
-Marko- stwierdziła.
-Nie, chodzi o dziewczynę- nie będę jej ściemniać. Jest moją byłą dziewczyną, nic nas oprócz łóżka nie łączy. Wbiła paznokcie w moją nogę, na co syknąłem.
-Jaką?- wysyczała jeszcze bardziej zaciskając swoje szpony na moim udzie.  Wywróciłem oczami. Odkryłem się i wstałem z łóżka. Ubrałem moje bokserki, a później spodnie. Ruszyłem w kierunku drzwi, bo właśnie tam leżała moja koszulka. – zapytałam jaką?!- wrzasnęła na cały pokój.
-Ładną i nie drzyj się, bo łeb mnie napierdala.
-Kim ona jest?- warknęła podchodząc do mnie. Szarpnęła mnie za ramię, a ja odwróciłem się i zabijałem wzrokiem. Mnie się nie szarpie!
-Nie twój pieprzony interes i nie dzwoń do mnie więcej- spoliczkowała mnie. Złapałem za jej podbródek i mocno ścisnąłem. Pchnąłem na ścianę, na co syknęła z bólu- posłuchaj no laluniu. Może kiedyś coś nas łączyło, ale teraz to TYLKO niezobowiązujący seks. I zapamiętaj trzy zasady: Po pierwsze mnie się nie bije, po drugie nie dzwoń już do mnie, a po trzecie jeśli Rosie się o tym dowie to pożałujesz. – z każdym wypowiedzianym słowem moja dłoń zaciskała się coraz bardziej na jej brodzie. Byłem na nią wkurwiony, tak jak na Marko i Malika. Złość zbierała się we mnie cały dzień, a ona dolała oliwy do ognia. – zrozumiano!?- wrzasnąłem i puściłem jej szczękę. Złapałem za kurtkę i wyszedłem trzaskając drzwiami. Było już dość późno, dlatego postanowiłem wrócić do naszego nowego domu. Jutro, a właściwie to dziś- bo jest już po pierwszej- gramy mecz z Wambas. Od razu po przekroczeniu progu poszedłem do pokoju.
-… już wiem co Tommo w niej pociąga- zaśmiał się Zayn w czym chwilę później zawtórował mu Liam. Otworzyłem brązowy prostokąt i ruszyłem w stronę łazienki, wcześniej trzaskając drzwiami. Wziąłem prysznic i wróciłem do przyjaciół. – i sobie wyobraź jej minę jak ją pocałowałem w policzek- znowu zaniósł się śmiechem. Leżałem na łóżku i mordowałem go wzrokiem- wyluzuj Lou, chcę się zabawić.
-To ja ją miałem zaliczyć, nie ty- warknąłem.
-Dobra weź lepiej gadaj, gdzie byłeś- zmienił temat Payne- chociaż… nie musisz. Pieprzyłeś się a Ally. Wiecie co? Podoba mi się to, że gramy w drużynie, lubie też Rosie. Jeśli to spieprzycie to wam dojebie- spojrzeliśmy na niego z Malikiem z uniesionymi brwiami. – nie no bo serio. Mamy oddech, gdzieś w sobie tak?- przytaknęliśmy- liga nas zatwierdziła, mamy szanse na puchar.
-Nie mamy. Liam zastanów się jesteś w drużynie z Marko, Niallem i tym pajacem Harrym. Ta cała Amy jest lipna. Jedyne plusy tej kurewskiej drużyny to ty, Louis, Rosie i ja- ziewnął mulat.
-Harry jest dobrym bramkarzem, a Niall i Amy obrońcami. Jedyny minus to Wincent. Zawsze macie o byle gówno sapy!- wrzasnął i wyszedł. Co mu strzeliło?!
-Ty o co mu biega?- zagadałem do przyjaciela, który miał wyraz twarzy typu ‘wtf!?’.
-Pewnie dawno się nie pieprzył- wzruszył ramionami. – dobranoc- odwrócił się na drugi bok i chyba zasnął.
-Ta dobranoc- poszedłem za przykładem Zayna i też uderzyłem w kimono. Dzisiaj ważny dzień!
*Rosie*
Nie potrafiłam zasnąć. Postanowiłam trochę potrenować. Myślałam, że nikogo tam nie ma, a tu proszę jest Liam. On jest świetnym rozgrywającym. Stanęłam za konsoletą i włączyłam mu drużynę Shadows. Ciemny blondyn spojrzał w górę. Zabrałam koszulkę i sama weszłam do trenera.
-Rosie co tu robisz?- jęknął niezadowolony.
-Przepraszam- spuściłam głowę- ja… ja nie chciałam ci przeszkadzać- dodałam dokładnie lustrując swoje kapcie. – pójdę już- już miałam wyłączyć holotrenera na zegarku Eddiego, żeby wyjść, ale on złapał mnie za dłoń.
-Przepraszam, że jestem taki wkurwiający, ale mam zły dzień- westchnął i opadł na murawę.
-Zagramy?- uśmiechnęłam się lekko podając mu dłoń. Popatrzył na mnie i z uśmiechem na twarzy ujął moją dłoń. Chłopak zaczął walkę o piłkę, a później graliśmy podaniami od czasu do czasu strzelając bramki. Po skończeniu czasu wyszliśmy z trenera i poszliśmy do kuchni się napić. Liam wyjął z lodówki dwie cole, a jedną z nich mi podał.- dzięki.
-Spoko- wzruszył ramionami i usiadł na sofie. Troche mnie to zdziwiło. Myślałam, że pójdzie spać. Zajęłam miejsce obok niego.- nie idziesz spać?- zdziwił się.
-Posiedzę sobie z tobą- uśmiechnął się i włączył telewizję. Leciała powtórka z meczu Xenons. Oglądaliśmy z zaciekawieniem.
*Louis*
Wstałem rano o szóstej, bo za trzydzieści minut mamy trening. Ciekawe gdzie Payne polazł. Nie było go rano w łóżku. Poszedłem do kuchni, żeby się jeszcze czegoś napić przed treningiem i co widzę?! Wkurwiłem się! Tu nam wieczorem takie kazanie głosi, że jak drużyna się rozpadnie to nam dojebie, a tym czasem co on robi?! Leży sobie na sofie jak gdyby nigdy nic. Normalnie to bym się tak nie wkurzył, ale na jego klacie leży misiek!
-Wstawaj kretynie- rzuciłem w niego poduszką, ale ta niestety trafiła w Rosie.
-Ałć- jęknęła i podniosła się- hej Loui- uśmiechnąłem się sztucznie i ruszyłem do holotrenera. Po chwili przyszła nasza parka zakochanych. Eddie wrzucił nas wszystkich do trenera i podzielili nas na grupy. Byłem w zespole z Zaynem, Niallem i Amy, a grać miałem przeciwko Rosie, Liamowi, Marko i Harremu. Świetnie. Zemsta będzie słodka. Rozpoczęliśmy. Liam biegł z piłką, dlatego go z faulowałem. Przewrócił się i złapał za kostkę.
-Pojebało cie!?- wrzasnął. Zaraz obok niego znaleźli się wszyscy oprócz mnie i Marko.
-Louis co ty robisz!? Dziś gracie mecz, a ty faulujesz swojego przyjaciela!- wrzasnął Aarch.
-To tylko towarzyski- odkrzyknąłem. – chcę wyjść- według mojego rozkazu wyjął nas wszystkich z trenera. Liamem zajęła się Dame Simbaj. Wszyscy usiedli i odpoczywali. Już miałem iść się przejść, kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłem się i zobaczyłem Rosie. Mroziłem ją wzrokiem, a później wyrwałem się z jej uścisku. Ruszyłem w stronę tarasu. Usiadłem na werandzie i włożyłem słuchawki do uszu. Nie minęło dziesięć minut, a znowu ktoś mnie trącił. I znowu tym kimś była Rosie. Nie zareagowałem tylko dalej gapiłem się w przestrzeń. Wyjęła słuchawkę w mojego ucha, na co warknąłem.
-Loui pogadajmy- starałem się ją ignorować- proszę- gadaj sobie co tam chcesz ja się nie odezwę laluniu. Jesteś fałszywa!- o co jesteś zły? Przecież ja ci nic nie zrobiłam- jęknęła.
-Nic nie zrobiłaś?!- powiedziałem z niedowierzaniem- nic nie zrobiłaś!?- teraz zacząłem krzyczeć- najpierw ja, później Zayn, a teraz Liam! Zdecyduj się, bo rozwalasz nam przyjaźń laluniu!- zadrżała.
-My nawet nie jesteśmy razem- mówiła bardzo cicho- a ty mi robisz awantury, bo spędzam czas z kimś innym iż ty- odwróciła się na pięcie i wyszła.
*Rosie*
Nie rozumiem toku myślenia Louisa. Jest mi przykro, że tak mnie potraktował. Może Harry miał rację jak mówił, że Loui to dupek? Zaczęłam pakować torbę, ponieważ za chwilę lecimy na Wamba, czyli planetę skąd pochodzi drużyna Wambas. Po zapakowaniu bagażu poszłam jeszcze do pokoju chłopaków. Chciałam sprawdzić jak się czuje Liam. Zapukałam i po usłyszeniu pozwolenia weszłam do środka. Payne grał z Zaynem na konsoli.
-Hej aniołku- uśmiechnął się Malik, na co wysiliłam się na krzywy uśmiech.
-Jak noga?
-Dobrze, Dame Simbaj powiedziała, że mogę grać.
-To fajnie- do pomieszczenia wszedł Tomlinson, który dokładnie zaczął mnie lustrować.- pójdę już.
-Zaczekaj- złapał mnie za łokieć. – pogadajmy.
-Zostaw mnie- warknęłam- i dla twojej wiadomości już się zdecydowałam. Żaden- wyrwałam się i poszłam do pokoju, gdzie zaczęłyśmy z Amy plotkować.
*Zayn*
Dobra to jest dziwne. Najpierw Louis fauluje Liama, później wychodzi z treningu, a Rosie idzie za nim. Jak się widzą to ona go ignoruje, a i jest jeszcze smutna. Bez sensu.
-Co jest?- zapytałem.
-Zapytaj się jego- warknął w kierunku Liasia, a sam zaczął się pakować. Popatrzyłem znacząco na ciemnego blondyna, który wywrócił oczami.
-Jak wyszedłem o pierwszej z pokoju to sobie poszedłem do holotrenera, później przyszła Rosie, pograliśmy. Później poszliśmy to kuchni się napić, zaczęliśmy oglądać mecz i zasnęliśmy. Cała historia. No ale oczywiście wiesz jaki jest Louis jeśli ktoś spędza czas z laską, którą chce zaliczyć. – po chwili poszliśmy już na zewnątrz, gdzie czekał nasz statek kosmiczny. Wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy. Harry drzemał na udach Rosie, która smutna bawiła się jego włosami. Niall grał na PSP, Amy przeglądała jakieś pisemko. Louis słuchał muzyki przez słuchawki. Liam gapił się przez okno, a ja brzdąkałem na gitarze. Czułem na sobie czyjś wzrok.
-Ładnie grasz- odwróciłem głowę w lewo i zaprzestałem- zagraj coś jeszcze.
-A co byś chciała aniołku?- wzruszyła ramionami. Zastanawiałem się co dla niej zagrać.
-Zayn proszę dla mnie – wydęła dolną wargę, na co zaśmiałem się pod nosem. A potem zacząłem grać pierwsze akordy Let me Love you. Po chwili jednak skończyłem, a ona chociaż trochę się uśmiechnęła. – dziękuję.
-Nie ma za co- puściłem jej oczko.- no ale- dodałem głośniej- ludzie jak się nazwiemy?
-Może frajerzy, to do was pasuje- uśmiechnął się chamsko Marko.
-Też jesteś w tej drużynie- mruknęła Rosie.
-Mówiłaś coś laluniu?!- pochylił się nad nią i zacisnął dłoń na jej ramieniu. Spojrzałem kątem oka na Tomlinsona, który uważnie przyglądał się całej sytuacji.
-Ja…- zawahała się- tak Marko mówiłam- otworzyłem szerzej oczy. Ten aniołek ma rogi. –zachowujesz się jak palant, to żałosne- syknęła z bólu.
-Zostaw ją psycholu- ziewnął Styles przekręcając się na drugi bok. Do pomieszczenia, gdzie siedzieliśmy wszedł Aarch.
-Nie powiedziałem wam jeszcze, gdzie będziecie grać- spojrzał w podkładkę koloru ciemnoniebieskiego- Louis i Rosie będą napastnikami. Zayn i Marko rozgrywający. Niall i Amanda obrońcy, a Harry na bramce.
-No a Liam?- automatycznie spojrzałem na blondyna.
-Rezerwowy.
-On jest lepszy od Marko- warknął Louis.
-To ja jestem trenerem nie ty. Rosie wszystko w porządku?
-Y… co? – zapytała całkiem zmieszana. – tak jak najbardziej- niezbyt mnie to przekonało. Aarch’ a chyba też, bo wyszedł z podejrzeniem wymalowanym na twarzy. 
 _______________________
Spoczko mamy 6!! Podoba wam sie? Dzięki za komentarze, ale chciałabym żeby było ich więcej spoko w ankietach zaznaczyliście, że czyta 36 osób!! 
Buźka miśki ;**

piątek, 14 lutego 2014

5. Wywiad i spacer


"Doceń to co masz, walcz o to czego pragniesz"


*Rosie*
Po 30minutach odpoczynku trzeba było się ruszyć. Amy była już gotowa. Brunetka ubrana była w spódniczkę z wysokim stanem, rajstopy, biały sweterek oraz botki. Włosy upięte miała w luźnego koka. Oczy podkreślone eyelinerem oraz tuszem. Wyglądała bardzo ładnie. Zabrałam bieliznę oraz ubrania i weszłam do łazienki. Wzięłam relaksujący prysznic. Umyłam ciało i włosy, a następnie spłukałam pianę. Wytarłam się, a potem ubrałam czarną bieliznę. Na górę założyłam czarne legginsy, białą bokserkę i koszulę w czerwono-czarną kratę. Na nogi wsunęłam szare Converse. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a grzywkę zgarnęłam do tyłu. Pomalowałam tylko rzęsy czarnym tuszem, a usta błyszczykiem. Wyszłam do Amy, która przeglądała jakiś magazyn.
-Rose myślisz, że wygramy?
-Co?- zapytałam kompletnie zmieszana.
-No z Red Tigers, wygramy?- brunetka przeniosła się do siadu, ponieważ wcześniej leżała na brzuchu.
-Nie wiem. Ciekawi mnie gdzie będziemy grać, w końcu stadion jest zmrożony na kość- do naszego pokoju wpadł Malik, który rzucił się na moje łóżko. Spojrzałyśmy na niego z minami wtf?! –co tu robisz?
-Odpoczywam aniołku i cały czas się zastanawiam nad jedną rzeczą, na którą możesz mi odpowiedzieć- założył ręce za głowę i uniósł jeden kącik ust do góry.
-A mianowicie?
-Jak to jest wyzwolić oddech?- zadziwił mnie tym pytaniem. Jak to jest? To uczucie jest nie do opisania. Kiedy używam fluxa czuję, że mogę wszystko. Nie ma rzeczy, których bym nie mogła zrobić. To niesamowite, czuć taki power.
-To uczucie jest nieziemskie, czujesz, że możesz dotknąć nieba- uśmiechnął się lekko i usiadł opierając plecy o ramę łóżka.
-Wyskoczymy gdzieś dzisiaj we dwójkę?- zadziwił mnie tym pytaniem. Zagryzłam część dolej wargi i zaczęłam się zastanawiać. Czy ja powinnam gdzieś z nim iść, czy może nie? – aniołku nie daj się prosić. Zwykły spacer i kawa- spojrzał na mnie w taki sposób, że nie mogłam odmówić. Czy on to ma już wyćwiczone?
-No okay.
-Rosie chodź do mojego gabinetu- zza drzwi wyłoniła się postać mojego wujka. Ruszyłam w stronę wspomnianego pomieszczenia. Po chwili byłam na miejscu. Aarch usiadł w fotelu obrotowym, a później podparł twarz rękoma.- Rosie kiedy odkryłaś oddech?- powinnam mu mówić? A co jeśli powie to tacie? To było bardzo wcześnie, bo oddech obudził się we mnie jak byłam malutka. Pamiętam, że grałam w piłkę, a tata był w pracy, no czyli na treningu, a mama gotowała obiad. Kopałam w wiatę garażu, a od czasu do czasu ćwiczyłam żonglerkę. Poczułam przypływ energii i bum! Oddech!
-Jak miałam…- zawahałam się. Niepewność. Zresztą, a co mi tam, kto nie ryzykuje nie zyskuje. Chociaż nie mam czego zyskać. Zresztą nieważne- 3lata- spuściłam głowę.
-Ojciec wiedział?- pokiwałam przecząco głową- no dobra, to wracaj do przyjaciół- przytaknęłam i wyszłam do reszty, którzy siedzieli w salonie. Po 15minutach przyszedł Aarch i pojechaliśmy do studia Kali i Nort. Zaprosili nas na wielką sofę, a chwilę później zaczął się program.
(wywiad, R- Rosie, L- Louis, Li- Liam, H- Harry, Z- Zayn, M- Marko, N- Niall, Am- Amanda, Aa- Aarch, No- Nort)
No- dzisiaj gościmy w studio nową drużynę założoną przez Aarch’ a
W- siemka- powiedzieliśmy wszyscy w jednym czasie.
No- Aarch wróciłeś po 15latach na Akillian nie każdy cieszy się na twój powrót. Co cie skłoniło do założenia Drużyny marzeń?
Aa- chcę udowodnić sobie i mieszkańcom, że football jest zawsze obecny na Akillian, mimo zlodowacenia młode pokolenia dalej mają marzenia i kochają piłkę
No- może nam się przedstawicie i powiecie dlaczego zgłosiliście się do kwalifikacji? Może ty pierwszy?- wskazał na Zayna, który się tylko uśmiechnął.
Z- jestem Zayn czemu się zgłosiłem? Cóż zawsze wiedziałem, że zostałem stworzony do wielkich rzeczy
Li- Liam ja podobnie jak Zayn. Ponadto kocham piłkę to moje życie
Am- Amanda zgłosiłam się, bo chciałam spróbować czegoś nowego
L- Louis kocham grać i nie wyobrażam sobie życia bez footballu
N- Niall chcę być na kartach z zawodnikami – zaśmiałam się, tak jak reszta ludzi w studio.
M- Marko, chcę im udowodnić, że jestem od nich lepszy
R- jestem Rosie u mnie football był na porządku dziennym, bo tata kiedyś grał w reprezentacji Akillianu, to on mnie uczył pierwszych trików. Piłka jest częścią mojego życia
No- okay, a ty?- zadał to pytanie do Harrego, który słodko sobie spał. Szturchnęłam go lekko. Mruknął coś pod nosem, a później wstał.
H- co?- powiedziałam mu po cichu jakie było pytanie- to jestem Harry, jestem bramkarzem i lubie spać. Zgłosiłem się, bo…- znowu usnął.
R- zgłosił się, bo zawsze mi powtarzał, że jego największym marzeniem jest zagrać na Stadionie Genesis
No- dobra. Aarch gdzie odbędzie się mecz, bo liga zaakceptowała was oficjalnie – zaakceptowali nas! Aaaa! Ale jazda.
Aa- na stadionie Akillianu – Nort wyszczerzył oczy jak my- sprawy techniczne są już załatwiane. Stadion będzie gotowy na jutro   
No- jutro gracie z Wambas, a pojutrze z Red Tigers. Rosie jak myślisz jaki będzie przebieg tych meczy?
R- jestem pewna, że wygramy. Musimy. Od najmłodszych lat tata opowiadał, że marzy o wygraniu Pucharu Galactik Football mieli na to okazję, ale był wybuch. Jestem przekonana, że nie tylko wygramy z Tigers, ale też zdobędziemy puchar
No- wielkie marzenia. Przeprowadziliśmy ankietę, w której pytaliśmy jakie macie szanse. Wypowiadali się komentatorzy, zawodnicy i mieszkańcy Akillianu- na ekranie pojawił się wykres kołowy, który przedstawiał procent osób, które w nas wierzą. – 95% twierdzi, że powinniście sobie dać spokój, 2% w was wierzy, a pozostałe 3%, że wygracie z drużyną Artegora Nexusa. Jak to skomentujesz Zayn?
Z- ci co w nas nie wierzą się przeliczą
M- myślę, że mają racje, bo te ofiary nawet grać nie potrafią
L- weź stąd idź, bo żal mi cie, masz problemy psychiczne. W twoim umyśle grasz na wszystkich pozycjach i jesteś najlepszy, a to nie prawda, bo ty nawet nie potrafisz wyzwolić ODDECHU jak Rosie!- wrzasnął, a wszystkie oczy padły na mnie.
No- to prawda?- przytaknęłam- czyli jest szansa, że oddech Akillian nie zanikł. Z niecierpliwością czekamy na wasz pierwszy mecz towarzyski z Wambas. Powodzenia dzieciaki
W- dzięki – wróciliśmy do domu. Siedziałam na łóżku i grałam na PSP, kiedy przyszedł Louis. Siedzieliśmy, gadaliśmy i śmialiśmy się. Około godziny 18 przyszedł Malik.
-Aniołku to co idziemy?
-Że niby gdzie?- warknął Louis.
-Na spacer- odpowiedziałam wstając z łóżka. – jasne chodź-  złapałam za jego dłoń, którą wystawił w moim kierunku i z jego pomocą wstałam. Wyszliśmy z mojego pokoju i ruszyliśmy w kierunku drzwi wyjściowych. Po drodze ubraliśmy buty i kurtki. Chodziliśmy po przedmieściach. – Zayn?- zaczęłam niepewnie.
-Nom aniołku? – z lekkim uśmiechem spuściłam głowę. Czy to dziwne, że podoba mi się, że tak do mnie mówi? Jeszcze nikt tak do mnie nie mówił, a tu proszę. Zayn jeden z najprzystojniejszych chłopców jakich widziałam, tak ładnie mnie nazywa.
-Co jeśli przegramy?- zatrzymał się i spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.
-Chodź coś ci pokarzę- złapał za mój nadgarstek i prowadził w nieznanym mi kierunku. Zatrzymał się na chwilę i odwinął mój szal z szyi. Zmarszczyłam brwi- zaufaj mi- westchnął- przecież nie zawiążę ci oczu i nie zgwałcę za rogiem- zaśmiałam się pod nosem w czym mi zawtórował. Stanął za mną i przewiązał mi oczy ciemnozielonym materiałem. Położył swoje ręce na moich biodrach i znów zaczął gdzieś prowadzić. Szliśmy jakieś 6 minut- uważaj- straciłam grunt pod nogami na co pisnęłam, a Zayn się zaśmiał. Nie było mi do śmiechu, zresztą komu by było? Zrobiłam z siebie idiotkę przed fajnym chłopakiem. Po chwili znów stąpałam nogami po ziemi. Chwilę później znowu gdzieś szliśmy. –gotowa?- pokiwałam potwierdzająco głową, a on odwiązał moje oczy. Zatkało mi dech w piersiach. Umieściłam swoje dłonie na barierkach, które były zimne, a Zayn swoje zaraz obok moich. Tym samym blokując mi jakąkolwiek drogę ucieczki, choć uciekać nie mam zamiaru. –podoba ci się?
-Jest pięknie- słońce zachodziło za horyzontem. Na niebie pojawiły się gwiazdy i słychać było już odgłosy nocnego życia. Gdzie niegdzie można było usłyszeć wycie wilków, a z innej strony zaś muzykę z klubów. Byliśmy dość wysoko, ponieważ było widać całą panoramę, która w nocy jest jeszcze piękniejsza niż za dnia.
-Co czujesz?
-Że… mogę wszystko- westchnęłam.
-Teraz masz odpowiedź na swoje pytanie- odwróciłam się do niego i zamarłam. Jakie on ma oczy! – jesteś piękna- westchnął i zgarnął moje włosy, które opadały na twarz. Zaczął gładzić mój policzek, a kciukiem dotknął moich warg. Gościu zaraz ci tutaj zemdleje! Przestań to ze mną robić! Czuję się przy tobie jak przy Lou! Czemu musicie być tacy… pociągający!? Pochylił się nade mną i już miał pocałować. Serce biło mi stanowczo za szybko, a oddech stał się nierównomierny. Nogi odmawiały posłuszeństwa.- pamiętaj, że razem możemy więcej- szepnął mi do ucha, a później cmoknął w policzek. Stałam jak wryta na co zareagował śmiechem.           
-Z- Zayn – zająknęłam się- nie śmiej się ze mnie- dodałam nieco pewniej, ale i tak to wszystko szlag trafił, bo spuściłam głowę, na co zaniósł się jeszcze większym zaciszem.
-Chodź aniołku- zarzucił mi ramię na barki i ruszyliśmy w stronę akademii. 
______________________

okay piąteczka jest a komów mało ;/
 jak rozdział??
5 komentarzy = następny 
tak jest szanstaż musi być

Obserwatorzy