"Doceń to
co masz, walcz o to czego pragniesz"
*Rosie*
Po 30minutach odpoczynku trzeba było się ruszyć. Amy była
już gotowa. Brunetka ubrana była w spódniczkę z wysokim stanem, rajstopy, biały
sweterek oraz botki. Włosy upięte miała w luźnego koka. Oczy podkreślone
eyelinerem oraz tuszem. Wyglądała bardzo ładnie. Zabrałam bieliznę oraz ubrania
i weszłam do łazienki. Wzięłam relaksujący prysznic. Umyłam ciało i włosy, a
następnie spłukałam pianę. Wytarłam się, a potem ubrałam czarną bieliznę. Na
górę założyłam czarne legginsy, białą bokserkę i koszulę w czerwono-czarną
kratę. Na nogi wsunęłam szare Converse. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a
grzywkę zgarnęłam do tyłu. Pomalowałam tylko rzęsy czarnym tuszem, a usta
błyszczykiem. Wyszłam do Amy, która przeglądała jakiś magazyn.
-Rose myślisz, że wygramy?
-Co?- zapytałam kompletnie zmieszana.
-No z Red Tigers, wygramy?- brunetka przeniosła się do
siadu, ponieważ wcześniej leżała na brzuchu.
-Nie wiem. Ciekawi mnie gdzie będziemy grać, w końcu stadion
jest zmrożony na kość- do naszego pokoju wpadł Malik, który rzucił się na moje
łóżko. Spojrzałyśmy na niego z minami wtf?! –co tu robisz?
-Odpoczywam aniołku i cały czas się zastanawiam nad jedną
rzeczą, na którą możesz mi odpowiedzieć- założył ręce za głowę i uniósł jeden
kącik ust do góry.
-A mianowicie?
-Jak to jest wyzwolić oddech?- zadziwił mnie tym pytaniem.
Jak to jest? To uczucie jest nie do opisania. Kiedy używam fluxa czuję, że mogę
wszystko. Nie ma rzeczy, których bym nie mogła zrobić. To niesamowite, czuć
taki power.
-To uczucie jest nieziemskie, czujesz, że możesz dotknąć
nieba- uśmiechnął się lekko i usiadł opierając plecy o ramę łóżka.
-Wyskoczymy gdzieś dzisiaj we dwójkę?- zadziwił mnie tym
pytaniem. Zagryzłam część dolej wargi i zaczęłam się zastanawiać. Czy ja
powinnam gdzieś z nim iść, czy może nie? – aniołku nie daj się prosić. Zwykły
spacer i kawa- spojrzał na mnie w taki sposób, że nie mogłam odmówić. Czy on to
ma już wyćwiczone?
-No okay.
-Rosie chodź do mojego gabinetu- zza drzwi wyłoniła się
postać mojego wujka. Ruszyłam w stronę wspomnianego pomieszczenia. Po chwili
byłam na miejscu. Aarch usiadł w fotelu obrotowym, a później podparł twarz
rękoma.- Rosie kiedy odkryłaś oddech?- powinnam mu mówić? A co jeśli powie to
tacie? To było bardzo wcześnie, bo oddech obudził się we mnie jak byłam
malutka. Pamiętam, że grałam w piłkę, a tata był w pracy, no czyli na treningu,
a mama gotowała obiad. Kopałam w wiatę garażu, a od czasu do czasu ćwiczyłam
żonglerkę. Poczułam przypływ energii i bum! Oddech!
-Jak miałam…- zawahałam się. Niepewność. Zresztą, a co mi
tam, kto nie ryzykuje nie zyskuje. Chociaż nie mam czego zyskać. Zresztą
nieważne- 3lata- spuściłam głowę.
-Ojciec wiedział?- pokiwałam przecząco głową- no dobra, to
wracaj do przyjaciół- przytaknęłam i wyszłam do reszty, którzy siedzieli w
salonie. Po 15minutach przyszedł Aarch i pojechaliśmy do studia Kali i Nort.
Zaprosili nas na wielką sofę, a chwilę później zaczął się program.
(wywiad, R- Rosie, L- Louis, Li- Liam, H- Harry, Z- Zayn, M-
Marko, N- Niall, Am- Amanda, Aa- Aarch, No- Nort)
No- dzisiaj gościmy w studio nową drużynę założoną przez
Aarch’ a
W- siemka- powiedzieliśmy wszyscy w jednym czasie.
No- Aarch wróciłeś po 15latach na Akillian nie każdy cieszy
się na twój powrót. Co cie skłoniło do założenia Drużyny marzeń?
Aa- chcę udowodnić sobie i mieszkańcom, że football jest
zawsze obecny na Akillian, mimo zlodowacenia młode pokolenia dalej mają
marzenia i kochają piłkę
No- może nam się przedstawicie i powiecie dlaczego
zgłosiliście się do kwalifikacji? Może ty pierwszy?- wskazał na Zayna, który
się tylko uśmiechnął.
Z- jestem Zayn czemu się zgłosiłem? Cóż zawsze wiedziałem,
że zostałem stworzony do wielkich rzeczy
Li- Liam ja podobnie jak Zayn. Ponadto kocham piłkę to moje
życie
Am- Amanda zgłosiłam się, bo chciałam spróbować czegoś
nowego
L- Louis kocham grać i nie wyobrażam sobie życia bez
footballu
N- Niall chcę być na kartach z zawodnikami – zaśmiałam się,
tak jak reszta ludzi w studio.
M- Marko, chcę im udowodnić, że jestem od nich lepszy
R- jestem Rosie u mnie football był na porządku dziennym, bo
tata kiedyś grał w reprezentacji Akillianu, to on mnie uczył pierwszych trików.
Piłka jest częścią mojego życia
No- okay, a ty?- zadał to pytanie do Harrego, który słodko
sobie spał. Szturchnęłam go lekko. Mruknął coś pod nosem, a później wstał.
H- co?- powiedziałam mu po cichu jakie było pytanie- to
jestem Harry, jestem bramkarzem i lubie spać. Zgłosiłem się, bo…- znowu usnął.
R- zgłosił się, bo zawsze mi powtarzał, że jego największym
marzeniem jest zagrać na Stadionie Genesis
No- dobra. Aarch gdzie odbędzie się mecz, bo liga
zaakceptowała was oficjalnie – zaakceptowali nas! Aaaa! Ale jazda.
Aa- na stadionie Akillianu – Nort wyszczerzył oczy jak my-
sprawy techniczne są już załatwiane. Stadion będzie gotowy na jutro
No- jutro gracie z Wambas, a pojutrze z Red Tigers. Rosie
jak myślisz jaki będzie przebieg tych meczy?
R- jestem pewna, że wygramy. Musimy. Od najmłodszych lat
tata opowiadał, że marzy o wygraniu Pucharu Galactik
Football mieli na to okazję, ale był wybuch. Jestem przekonana, że nie
tylko wygramy z Tigers, ale też zdobędziemy puchar
No- wielkie marzenia. Przeprowadziliśmy ankietę, w której
pytaliśmy jakie macie szanse. Wypowiadali się komentatorzy, zawodnicy i
mieszkańcy Akillianu- na ekranie pojawił się wykres kołowy, który przedstawiał
procent osób, które w nas wierzą. – 95% twierdzi, że powinniście sobie dać
spokój, 2% w was wierzy, a pozostałe 3%, że wygracie z drużyną Artegora Nexusa.
Jak to skomentujesz Zayn?
Z- ci co w nas nie wierzą się przeliczą
M- myślę, że mają racje, bo te ofiary nawet grać nie
potrafią
L- weź stąd idź, bo żal mi cie, masz problemy psychiczne. W
twoim umyśle grasz na wszystkich pozycjach i jesteś najlepszy, a to nie prawda,
bo ty nawet nie potrafisz wyzwolić ODDECHU
jak Rosie!- wrzasnął, a wszystkie oczy padły na mnie.
No- to prawda?- przytaknęłam- czyli jest szansa, że oddech
Akillian nie zanikł. Z niecierpliwością czekamy na wasz pierwszy mecz
towarzyski z Wambas. Powodzenia dzieciaki
W- dzięki – wróciliśmy do domu. Siedziałam na łóżku i grałam
na PSP, kiedy przyszedł Louis. Siedzieliśmy, gadaliśmy i śmialiśmy się. Około
godziny 18 przyszedł Malik.
-Aniołku to co idziemy?
-Że niby gdzie?- warknął Louis.
-Na spacer- odpowiedziałam wstając z łóżka. – jasne chodź- złapałam za jego dłoń, którą wystawił w moim
kierunku i z jego pomocą wstałam. Wyszliśmy z mojego pokoju i ruszyliśmy w
kierunku drzwi wyjściowych. Po drodze ubraliśmy buty i kurtki. Chodziliśmy po
przedmieściach. – Zayn?- zaczęłam niepewnie.
-Nom aniołku? – z lekkim uśmiechem spuściłam głowę. Czy to
dziwne, że podoba mi się, że tak do mnie mówi? Jeszcze nikt tak do mnie nie
mówił, a tu proszę. Zayn jeden z najprzystojniejszych chłopców jakich widziałam,
tak ładnie mnie nazywa.
-Co jeśli przegramy?- zatrzymał się i spojrzał na mnie
szeroko otwartymi oczami.
-Chodź coś ci pokarzę- złapał za mój nadgarstek i prowadził
w nieznanym mi kierunku. Zatrzymał się na chwilę i odwinął mój szal z szyi.
Zmarszczyłam brwi- zaufaj mi- westchnął- przecież nie zawiążę ci oczu i nie
zgwałcę za rogiem- zaśmiałam się pod nosem w czym mi zawtórował. Stanął za mną
i przewiązał mi oczy ciemnozielonym materiałem. Położył swoje ręce na moich
biodrach i znów zaczął gdzieś prowadzić. Szliśmy jakieś 6 minut- uważaj-
straciłam grunt pod nogami na co pisnęłam, a Zayn się zaśmiał. Nie było mi do
śmiechu, zresztą komu by było? Zrobiłam z siebie idiotkę przed fajnym
chłopakiem. Po chwili znów stąpałam nogami po ziemi. Chwilę później znowu
gdzieś szliśmy. –gotowa?- pokiwałam potwierdzająco głową, a on odwiązał moje
oczy. Zatkało mi dech w piersiach. Umieściłam swoje dłonie na barierkach, które
były zimne, a Zayn swoje zaraz obok moich. Tym samym blokując mi jakąkolwiek
drogę ucieczki, choć uciekać nie mam zamiaru. –podoba ci się?
-Jest pięknie- słońce zachodziło za horyzontem. Na niebie
pojawiły się gwiazdy i słychać było już odgłosy nocnego życia. Gdzie niegdzie
można było usłyszeć wycie wilków, a z innej strony zaś muzykę z klubów. Byliśmy
dość wysoko, ponieważ było widać całą panoramę, która w nocy jest jeszcze piękniejsza
niż za dnia.
-Co czujesz?
-Że… mogę wszystko- westchnęłam.
-Teraz masz odpowiedź na swoje pytanie- odwróciłam się do
niego i zamarłam. Jakie on ma oczy! – jesteś piękna- westchnął i zgarnął moje włosy,
które opadały na twarz. Zaczął gładzić mój policzek, a kciukiem dotknął moich
warg. Gościu zaraz ci tutaj zemdleje! Przestań to ze mną robić! Czuję się przy
tobie jak przy Lou! Czemu musicie być tacy… pociągający!? Pochylił się nade mną
i już miał pocałować. Serce biło mi stanowczo za szybko, a oddech stał się
nierównomierny. Nogi odmawiały posłuszeństwa.- pamiętaj, że razem możemy
więcej- szepnął mi do ucha, a później cmoknął w policzek. Stałam jak wryta na
co zareagował śmiechem.
-Z- Zayn – zająknęłam się- nie śmiej się ze mnie- dodałam
nieco pewniej, ale i tak to wszystko szlag trafił, bo spuściłam głowę, na co zaniósł
się jeszcze większym zaciszem.
-Chodź aniołku- zarzucił mi ramię na barki i ruszyliśmy w
stronę akademii.
______________________
okay piąteczka jest a komów mało ;/
jak rozdział??
5 komentarzy = następny
tak jest szanstaż musi być
Cudne <3
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze! Czekam na NN bo to opowiadanie jak i reszta twoich opowiadań jest bardzo ciekawy i wciągający ;* ~ Merry
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!! Już sama nie wiem.. Lou czy Zayn?? Ugh.. Chyba jak na razie wolę Zayna :)) Czekam na kolejny <33
OdpowiedzUsuńKocham <333
OdpowiedzUsuńKOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że next niedługo *0*