Ostatnio mam fazę i głupieje na punkcie 5SOS niby jestem na wakacjach i wgl, ale cały czas chodzi mi po głowie pomysł na ff z chłopakami z 5SOS i zastanawiam się nad założeniem bloga właśnie o nich.
Teraz to MEGA WAŻNE ZAPYTANIE, czyli; czy ktoś by wgl to czytał??
BARDZO PROSZĘ O ODPOWIEDŹ W KOMENTARZACH!!
Buźka miśki i do za 2 tygodnie ;**
p.s. Dzięki za komentarze i jeszcze raz udanych wakacji ;]
piątek, 25 lipca 2014
piątek, 18 lipca 2014
22. Olej chuja niech się buja
WAŻNA INFORMACJA POD SPODEM!!
„Kochać kogoś to przede wszystkim pozwalać mu na to, aby był sobą.”
*Rosie*
Troy zadzwonił, żebym przyszła, bo chce zrobić zdjęcia na kampanię
reklamową. To powoli zaczyna mnie męczyć. Fotograf dzwoni do mnie co drugi
dzień i mówi, że musi zrobić fotki. Sesje trwają około dwóch do trzech godzin,
a później biegnę na trening. Zayn chce wychodzić na miasto, a ja nie potrafię
odmówić, bo nie lubię jak ktoś się smuci. Weszłam do budynku i wjechałam windą
na odpowiednie piętro. Troy stał z aparatem i robił zdjęcia jakiejś brunetce.
-Tak, dobrze. Teraz połóż rękę na…- Bolton mówił modelce jakie pozy ma
przyjmować.
-Troy, ktoś przyszedł- powiedziała długonoga piękność. Znowu poczułam to
nieprzyjemne uczucie, że nie powinnam być modelką. Nie jestem tak ładna, ani
wysoka jak ta dziewczyna. Mężczyzna odwrócił się i promiennie do mnie
uśmiechnął. Odstawił aparat, a następnie podszedł do mnie i przywitał buziakiem
w policzek oraz uściskiem.
-Lucy to Rosie będziecie obie pracować- przedstawił nas sobie, a
dziewczyna zdjęła obcasy i podeszła do mnie bliżej.
-Miło cie poznać Rosie- przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam gest. –
jesteście naprawdę świetni w turnieju.
-Dzięki- uśmiechnęłam się lekko.
-Laski skoczcie sobie na jakiś koktajl, bo muszę przygotować studio-
przytaknęłyśmy i wyszłyśmy. Poszłyśmy do Honey.
Zamówiłyśmy koktajle, a potem zaczęłyśmy gadać…
*Louis*
Wszystko idzie zgodnie z planem. Jamie została sprowokowana i teraz nie
daje Malikowi żyć. Tylko czekać, aż zacznie za nim chodzić. W końcu posunie się
do czegoś, co zrani miśka, a ja ją będę pocieszać. Trenowaliśmy, bo
blondyneczka wyszła na jakąś sesję zdjęciową.
-Malik!- wrzasnął Aarch, a my wszyscy spojrzeliśmy w górę. – zrób coś z
tym pieprzonym telefonem!- zaśmiałem się pod nosem. Eddie wyjął nas z
holotrenera, a Zayn głęboko wzdychając podszedł do stołu, gdzie położył
komórkę.
-To jest nienormalne- prychnął pod nosem, a potem rzucił Liamowi telefon.
Ciemny blondyn pokazał mi czterdzieści pięć nieodebranych wiadomości od Jamie.
Hahaha jestem po prostu genialny! Moment później urządzenie zaczęło dzwonić.
Oddaliśmy je Malikowi, a on odebrał wypuszczając powietrze ze świstem. –czego
ty ode mnie chcesz?… bo mnie wkurwiasz! Mam trening, a ty dzwonisz jak
pojebana! Lecz się wariatko!… kiedy do ciebie dotrze, że ja jestem z kimś innym
i nie wrócę!?… skąd ta pewność?… pierdol się Jamie- rzucił tym telefonem w
pizdu, a komórka się rozpierdoliła. Wszyscy łącznie z trenerem patrzyli tylko
na niego.
-Zayn wszystko w porządku?- zapytała Dame Simbaj na co zmroził ją
wzrokiem.
-Wróćmy do treningu- już mieliśmy z powrotem wejść do holotrenera, kiedy
mój telefon i Liama zaczęły dzwonić. Odczytałem wiadomość.
__________________________
Od: Jamie Lockwood (była
Malika)
Powiedz mu, że
musimy pogadać!
__________________________
-Malik ogarnij byłą, bo do mnie pisze- mruknął Liaś, a Zayn przywalił
sobie otwartą dłonią w czoło.
-Ta do mnie też, macie pogadać- powiedziałem od niechcenia.
-Ona mi nie da żyć- zakrył sobie twarz dłonią, a potem przeczesał nią
włosy.
-Zayn, o której przyjdzie Rosie?- trenerze wiszę ci piwo, za to pytanie.
Dziękuję niezmiernie, że je zadałeś.
-Gdzieś…- spojrzał na zegar, a potem powiedział, że powinna wrócić za
jakieś dwie godziny. Dyskretnie napisałem wiadomość do Jamie, w której podałem
nasz adres oraz godzinę, o której powinna przyjść. No co? Ja też muszę mieć coś
z życia, a w tym momencie chcę mieć dużo zabawy i śmiechu. Wróciliśmy do
ćwiczeń, a nasze telefony ucichły. Na siłowni byliśmy jakieś półgodziny, a
potem poszedłem pobiegać z Harrym.
*Rosie*
Lou to naprawdę zabawna dziewczyna i świetnie się ze sobą dogadujemy. Powiedziała,
że przyjdzie jutro na nasz mecz. Jutro zaczynają się półfinały. Cały czas nie
mogę w to uwierzyć, że zaszliśmy tak daleko. Do tego etapu trafiły jeszcze
drużyny takie jak: Shadows, Xenons oraz Lightnings. Najbardziej obawiam się
starcia z Xenons, w końcu to z nimi pierwszy raz przegraliśmy na Genesis. Razem
z Lucy weszłyśmy do hotelu i wjechałyśmy na piętro, które dostała nasza
drużyna. W salonie, na sofie siedział Louis i z wesołą miną przyglądał się
Zaynowi, który kłócił się z tą dziewczyną z klubu.
-Ty jesteś jakaś psychiczna! Lecz się wariatko!- wrzeszczał mój chłopak mierząc
się wzrokiem z długonogą blondynką, która była podobnego wzrostu.
-Ona nie da ci tego co ja mogę!- zabolało mnie to. Wiem, że nie mogę mu
wiele dać, ale mogę obiecać, że będę go kochać bezgranicznie i bezwarunkowo. –
nie mogę uwierzyć, że zostawiłeś mnie dla takiej suki!- w oczach powoli zaczęły
zbierać mi się łzy.
-Rosie to chyba nie jest odpowiedni moment i powinnam już iść- Stone
chciała odejść, ale przecież umówiłyśmy się, że po sesji przedstawię ją moim
przyjaciołom.
-Nie, zostań- uśmiechnęła się lekko.
-Czy ty słyszysz co mówisz!? Przepuszczasz najpierw słowa przez
maszynkę!?- puknął ją w czoło, a ona warknęła. Louis śmiał się wniebogłosy i
najwyraźniej dobrze się bawił. –zmień dilera ćpunko!
-Już nie biorę- wysyczała przez zaciśnięte zęby. –i dobrze wiesz, że nie
odpuszczę- zaczęła gładzić jego policzek, a ja poczułam wściekłość, zazdrość i…
przykrość. Mulat zdjął jej dłoń i chwilę przytrzymał, nie przerywając kontaktu
wzrokowego.
-Słuchaj Jamie… ja wiem, że jest twoim marzeniem i nie potrafisz się ode
mnie odkleić, ani zapomnieć, ale zrozum, że cie już nie kocham- ton Zayna
zmienił się, z wściekłego na łagodny. Teraz odnosił się do niej w taki sam
sposób jak… do mnie. – dlatego możemy pójść na kompromis. Ty dasz mi święty
spokój, a ja zabiorę cię jutro do kina. Co ty na to?- nie wierzę. Dlaczego to
robi? Czemu chce ją zabierać do kina?
-O siemka misiek!- wydarł się Louis, ale oprócz niego nikt nie zwracał na
mnie uwagi. –jak sesja?- nie odpowiedziałam mu, tylko złapałam Lou za rękę i
prowadziłam szybkim krokiem do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i usiadłyśmy na
łóżku.
-Rosie olej to, skoro chce iść z nią do kina-niech idzie.
-Ale ja nie chcę, żeby gdziekolwiek z nią chodził. Ufam mu, ale jej nie.
-Pierdol to, mówię ci. Olej chuja niech się buja- łzy już nie miały się
gdzie mieścić, dlatego znalazły ujście po policzkach, kiedy drzwi mojego pokoju
się otworzyły, a wszedł przez nie…
*Louis*
Malik wcale się przejął tym, że przyszedł misiek. To nie tak miało być!
Jamie to głupia suka! Po chuj tak go ciśnie!? Wstałem i poszedłem do pokoju
blondyneczki. Nacisnąłem klamkę i od razu rzuciła mi się oczy ta zajebista
brunetka… Nie! Chwila! STOP! Podszedłem do łóżka, na którym siedziały
dziewczyny i usiadłem obok Rosie.
-Misiek co jest?- zacząłem gładzić kciukiem jej dłoń.
-Nie chcę, żeby on szedł z nią do kina- pociągnęła noskiem, a potem się do
mnie przytuliła. Przeniosłem ją sobie na kolana, a ona schowała głowę w
zagłębieniu mojej szyi. Gonzales jest sama sobie winna, gdyby lepiej wybierała
i nie była taka wrażliwa oraz nieśmiała, to by teraz miała na to wyjebane, a
tak to mi ryczy w koszulkę.
-Nie ry… nie płacz misiek-
gładziłem jej blond włosy. Jeszcze nigdy nie musiałem się tak namęczyć, żeby
zaliczyć jakąkolwiek laskę. Telefon blondyneczki zaczął dzwonić, a ona kazała brunetce
odebrać.
-Halo?… czekaj to ty nie widziałeś jak cie wymijała!?… w jej pokoju-
oddała telefon Rosie, a potem zmarszczyła brwi. – twój facet dzwonił-
powiedziała zwilżając wargę. Noo seksowna jest ta dupa. Przez drzwi jak strzała
wbiegł Malik.
-Boo- warknął, a ja puściłem mu tylko oczko i posłałem chytry uśmieszek.-
aniołku- o jejciu jaki on potrafi być słodki jak czegoś chce.
-Nie chcę gadać- przetarła oczy wierzchem dłoni.
-Ale ja chcę, chodź do mnie- blondynka pokiwała tylko przecząco głową, a
on? Jak jaskiniowiec podszedł i wziął ją
na ręce, kiedy zaczęła się szarpać, to przerzucił ją przez ramię i wyszedł z
pokoju.
-Louis jestem- puściłem brunetce oczko, a ona z uśmiechem na ustach pokiwała
głową z niedowierzaniem. –a ty piękna?
-Lucy, dla przyjaciół Lou.
-No więc Lou skoczymy gdzieś jutro?
-Hej gwiazdeczko powiedziałam, że dla przyjaciół jestem Lou- wstała, po
czym posłała mi całuska w powietrzu i wyszła.
-O jacie- westchnąłem z wrażenia. Noo ta to mi zaimponowała. Nie jest
taka jak reszta. Łoooo co to było!? Louis Niesamowity Tomlinson stracił na
chwilę kontrolę!
*Zayn*
Wyszedłem z aniołkiem przewieszonym przez ramię i zmierzałem w kierunku
tarasu. Nie było to łatwe, bo blondyneczka cały czas wierzgała i biła mnie
piąstkami po plecach, co absolutnie nie bolało. Usadowiłem ją na hamaku i
przytuliłem.
-Zostaw mnie Zayn, nie chcę z tobą gadać!- dławiła się łzami.
-Aniołku chcesz, żeby ona cały czas mieszała między nami?- pokiwała
przecząco głową.- to nie histeryzuj. Dobrze wiesz, że kocham tylko ciebie.
-Nie histeryzuję- mruknęła pod nosem. – jak twoim zdaniem mam się czuć?
-To tylko kino, a ona jest chorą ćpunką, z którą nic mnie nie łączy-
westchnąłem. Powoli zaczyna mnie to denerwować. Przez tą zdzirę kłócę się z moją
dziewczyną.
-W takim razie ja jutro pójdę z Louisem na spacer- skrzyżowała ręce na
piersi, a we mnie zaczęło się gotować. Aniołek przyglądał mi się z uniesionymi
brwiami. Zacisnąłem dłonie w pięści i wstałem, próbując się chociaż trochę
uspokoić. – nie histeryzuj- pociągnęła nosem i próbowała opanować łzy.
Wiedziałem, co próbowała zrobić i mogę przyznać, że udało jej się. – to tylko
spacer, a z Lou to tylko kolega, z którym gram na ataku. Nic nas nie łączy-
ciśnienie jeszcze bardziej mi skoczyło. To nie fair, że używa mojej broni
przeciwko mnie. –tylko spacer- powtórzyła, a ja już nie wytrzymałem. Zacisnąłem
pięści jeszcze bardziej i przyłożyłem w ścianę obok.
-Kurwa- mruknąłem z bólu.- nie pójdziesz nigdzie z Louisem rozumiesz?!-
warknąłem.
-Dlaczego? Skoro ty możesz…- podszedłem do niej i złapałem za jej
policzki. Wpiłem się w jej wargi. Na początku była zdezorientowana, ale później
odwzajemniła. Oderwaliśmy się, aby zaczerpnąć powietrza, a ona rozpłakała się
jeszcze bardziej.
-Aniołeczku- zacząłem wycierać kciukami jej łezki. – nie płacz, bo nie
lubię kiedy to robisz- zaśmiała się lekko, a jej oczy błyszczały od płaczu.
-Tak bardzo cie kocham- mocno się we mnie wtuliła.
-Ja ciebie też blondyneczko- pocałowałem ją we włosy. – wracamy? –
pokiwała przecząco głową.- zmarzniesz.
-Śpijmy dziś tutaj- musnąłem jej wargi, a potem poszedłem po koc i jakąś
poduszkę. Wróciłem obładowany, bo zabrałem jeszcze jakieś picie i coś do
jedzenia. Rozłożyłem poduszkę i położyłem się obok mojego blond aniołka.
Wziąłem talerz z wczorajszą pizzą, którą przyniósł nam ten nasz sługus i dwie
puszki coli, z czego jedną podałem Rosie.
-Chcesz?- wskazałem na pizzę na co pokiwała przecząco głową. –jak wygramy
to pojedziemy na wakacje, tylko ty i ja okay?
-Obiecujesz?
-No pewnie aniołku. Śpij, bo jutro trening o piątej jest- pocałowałem ją
jeszcze raz, a później oparła głowę o moją klatkę piersiową. Chwilę później już
słodko spała, a ja dokończyłem jeść i poszedłem w jej ślady.
_______________________________
Okay mamy kolejny rozdział i mam dla was ważne pytanie, a mianowicie: postanowiłam podzielić to opowiadanie na 3 części, ale pytanie czy będzie ktoś czytał?
Następna sprawa, dziś wyjeżdżam i wrócę dopiero za dwa tygodnie, dlatego nowy rozdział do trzech tygodni powinien sie pojawić.
Prosiłaby każdą osobę, która przeczytała napisała w komentarzu #naleśniki. Chcę poprostu wiedzieć ile osób tak naprawdę czyta.
Bardzo dziękuję osobą, które regularnie komentują, bo to dzięki wam chce mi sie jeszcze cokolwiek pisać.
W zakładce bohaterowie są nowe postaci.
W zakładce bohaterowie są nowe postaci.
Na koniec życzę wam udanych, ciepłych i wgl naj naj naj wakacji w życiu, wakacyjnej miłości itd...
Buźka miśki ;**
niedziela, 6 lipca 2014
21. Przespałaś się z nim?
WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM!!
„Ludzie, którzy naprawdę będą
chcieli być w twoim życiu zrobią wszystko, żeby tu być.”
*Rosie*
Czekała nas jeszcze
druga połowa meczu z Shadows. W pierwszej prowadziliśmy z nimi 3:1, co
doprowadzało Marko do szaleństwa, a to skutkowało tym, że stawał się brutalny
na boisku. Ostatnie sekundy starcia. Liam podał do mnie, a ja biegłam na
bramkę. Nagle straciłam równowagę, przewróciłam się na murawę i poczułam ból w
kostce. Zaraz obok pojawił się Zayn.
-Aniołku wszystko
gra?- chłopak pomógł mi wstać, ale ta noga strasznie bolała. Malik miał wykonać
rzuty karne, bo jak się okazało Marko mnie podciął. Brunet ustawił piłkę i użył
oddechu… Kopnął piłkę, a ona wpadła w siatkę zupełnie tak jak za drugim
podejściem. Wygraliśmy! Jako nagrodę mogliśmy pójść do klubu. Na początku
wszystko było naprawdę świetne, ale
później przypałętała się jakaś dziewczyna i zaczęła podrywać Zayna…
*Zayn*
Tańczyłem z
aniołkiem, kiedy poczułem na braku czyjąś rękę. Na początku myślałem, że
chłopaki robią sobie jaja, ale kiedy ktoś mnie szarpnął - doznałem szoku… Co
ona do chuja tutaj robi?! Po jaką cholerę moja była przyjeżdża na Stadion
Genesis!?
-Co tu robisz?-
warknąłem.
-Oj kotku- umieściła
dłoń na moim policzku, ale natychmiast ją zdjąłem. – co robisz?- zaśmiała się
nerwowo.
-Jamie, grzecznie
proszę odpierdol się ode mnie- długonoga blondynka cały czas nieskutecznie
próbowała mnie uwieść, ale ją odpychałem. –ja mam dziewczynę- westchnąłem po
pięciu minutach ciągłej paplaniny jak to powinienem być wdzięczy, że
przyjechała do mnie prosto z Akillianu.
-Jeszcze mi powiedz,
że ją- wskazała na aniołka, który chował się za mną.- ona do ciebie nie pasuje!
Ty i ja byliśmy idealną parą! – wywróciłem oczami.
-Odjebaj się w
końcu!- wrzasnąłem. –dobrze wiesz czemu zerwaliśmy – wskazałem na nią palcem.-
a teraz spadaj, bo jestem zajęty- powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
-Pożałujesz!-
pisnęła na odchodne czym absolutnie się nie przejąłem. Ona mi grozi phi… nie
wierzę, że jest taka durna! Odwróciłem się do aniołka, który patrzył teraz na
swoje stopy. Złapałem za jej brodę i uniosłem do góry, żeby na mnie spojrzała.
Zamrugała kilkakrotnie gryząc dolną wargę. Wyglądała mega seksownie…
-Co jest? –
wzruszyła ramieniem ze smutną miną.- nie przejmuj się tą idiotką. Jest
wkurwiona, bo ją zostawiłem kilka miesięcy temu. No dalej aniołku… -
zmarszczyła brwi.- uśmiechnij się, proszeee- uniosła kąciki ust ku górze i od
razu stała się piękniejsza. Jest śliczna, ale z uśmiechem nie ma sobie równych.
–zatańczysz?- wystawiłem dłoń w jej kierunku, a ona pokiwała pionowo głową.
Przyciągnąłem ją do siebie i złapałem za biodra, a blondyneczka splotła dłonie
na mojej szyi.
*Louis*
Mój plan powoli
wchodzi w życie. Jamie zrobiła trochę zamieszania, a Malik się wkurzył. Lockwood
wkurwiona wyszła, a po chwili dostałem SMSa.
_____________________
Od: Jamie Lockwood
(była Malika)
Zabiję cie, a tą
blond szmatę zaraz po tobie!
_____________________
Zaśmiałem się pod
nosem i spojrzałem na nasze gołąbeczki. Awww tańczyli wtuleni w siebie. To
takie słodkie, że zaraz się porzygam. Zacząłem szukać reszty drużyny, aż w
końcu dostrzegłem Liama, który zabawiał się z Kali. Brunetka się o niego
ocierała podczas tańca, zupełnie jak Amy o Horana. Harry gadał z jakąś laską,
ale po chwili rozłożył się na loży i zasnął. Skoro Liaś urabia Morgan, to śpię
dziś… na sofie się nie wyśpię… Hmm… pójdę do miśka, bo Quest zapewne śpi z
Niallem. Piłem sobie kulturalnie drinka, kiedy przypałętała się jakaś laska. Chociaż
nie… laską nie można jej nazwać, bo była brzydka. Miała kolorowe włosy, kujonki,
ogrodniczki, krótki top, kolorowe podkolanówki i pokolorowane tenisówki. Jej
włosy były natapirowane i wyglądały jak szopa.
-Hej, ty jesteś
Louis ze Snow Kids! Jestem twoją fanką…- zaczęła nadawać. Jej paplanina była
straszna! Dopiłem tequilę i wpiłem się w jej usta, tylko po to, żeby skończyła
gadać. Na początku była trochę zdziwiona, ale po chwili zaczęła oddawać
buziaka. Całowała… przeciętnie, ale lepsze to niż nic. Misiek bije ją na głowę.
Na razie blondynka jest na trzecim miejscu, pierwsze zajmuje Ally, a drugie
Stacy, która była moją dziewczyną przez… trzy dni? Chyba, bo nie pamiętam…
Oderwałem się od dziewczyny, a ona oblizała usta. Zaśmiałem się pod nosem, cóż…
każda reaguje w ten sam sposób, no prawie… misiek nie oblizał ust! To dlatego
chcę wygrać ten zakład i ją zaliczyć. Chcę doprowadzić ją do szaleństwa, żeby
myślała o mnie cały boży dzień. To ja mam rządzić w jej snach, myślach i
marzeniach. Na każde pytanie ma odpowiadać… jak to ona na początku do mnie
mówiła? Lou, Tommo… nie, no kurwa… O już wiem! Loui! Ta, ona to tak ładnie
mówi… - no i wtedy powiedziałam, że jest tępym chujem, bo powiedział, że
jesteście słabi…- ja pierdole! Zamknij się w końcu!
-Muszę iść-
wzruszyłem ramionami i skierowałem się w kierunku miśka i Zayna. – ludzie
wracamy-przeczesałem włosy dłonią.
-Ale dlaczego?-
blondynka zagryzła dolną wargę na co uniosłem lewy kącik ust ku górze.
-Boo widzisz tą w
kolorowych włosach?- odwróciła głowę, a potem skinęła. –uwzięła się na mnie.
-I to ci
przeszkadza?- zdziwił się Malik, a ja wywróciłem oczami. – to idź sam- wzruszył
ramionami i złapał za braki miśka, które lekko masował.
-Poszedłbym, gdyby
Liaś nie kręcił z Kali. Dziś będą się pieprzyć- powiedziałem pewnie.
-Skąd to wiesz?-
zapytała cichutko blondynka.
-Bo go
znam, tak samo jak Zayna- uśmiechnąłem się chytrze, a Malik mordował mnie
wzrokiem.- mogę spać dziś u ciebie, bo nie chcę im przeszkadzać?- misiek tylko
pokiwał pionowo głową, a ja szybko cmoknąłem ją w policzek.
*Rosie*
Wróciliśmy do
hotelu. Amanda poszła do Nialla i Harrego, a Zayn i Louis do mojego pokoju.
Tomlinson zdjął koszulkę i spodnie, a potem położył się na łóżku Amy. Zayn
zrobił to samo, z tym wyjątkiem, że ułożył się u mnie. Zabrałam koszulę Malika
i poszłam z nią do łazienki. Rozebrałam się do samych majtek i przełożyłam
t-shirt przez głowę. Rozczesałam włosy i przemyłam twarz. Wróciłam do pokoju i
położyłam się obok brązowookiego. Wtuliłam się w klatkę mojego chłopaka, który
gładził moje włosy. Z czasem zasnęłam.
*Kali*
Obudziłam się
wtulona w nogi tors Liama. Przetarłam dłonią oczy i rozejrzałam się po
pomieszczeniu. Na podłodze leżały nasze ubrania, a ja odruchowo zerknęłam pod
kołdrę. Byłam naga. Ciemny blondyn powoli zaczął się budzić.
-Kali? – zapytał
wstając. – cholera- stwierdził rozglądając się po pokoju.- my chyba nie… kurwa-
zakrył sobie twarz dłońmi, którymi później przeczesał włosy. Czuję się źle. Myślałam,
że mnie lubi… On mi się naprawdę podoba i myślałam, że ja mu też. Niestety
myliłam się. Poderwałam się z łóżka i pozbierałam swoje rzeczy, po czym
pobiegłam do łazienki. Ubrałam się i przeczesałam palcami włosy. Westchnęłam
głęboko i wyszłam z łazienki, a później z pokoju Liama. Bolało mnie to, że tak
mnie potraktował… cały wczorajszy wieczór wysyłał mi sygnały i całował, mówił
jak to bardzo mu się podobam, a teraz… zachował się jak skończony dupek. Kiedy
przekroczyłam próg mojego pokoju rozpłakałam się. Dlaczego ja mam takiego pecha
do facetów? Przebrałam się w szerokie dresy, podkoszulek i zadzwoniłam po Joe,
żeby przyniósł mi wielki kubełek lodów czekoladowych. Byłam naprawdę wdzięczna,
kiedy mężczyzna przyniósł mi smakołyk. Wskoczyłam pod kołdrę i włączyłam
komedie romantyczne. A co mi tam zdołuję się jeszcze bardziej. Oglądałam
zajadając się lodami…
*Rosie*
Po treningu Amy
chciała pójść na zakupy. Poprosiła mnie, żebym poszła razem z nią.
Zaproponowałam, abyśmy zaprosiły też Kali, w końcu dziewczyny powinny się
trzymać razem. Amanda po długich namowach i przekonaniach, że Morgan woli Liama
od Nialla w końcu uległa. Poszłam do pokoju brunetki i zapukałam.
-Daj mi spokój
kimkolwiek jesteś!- krzyknęła. Mimo braku pozwolenia weszłam do środka. Kali
była wrakiem człowieka. – mówiłam, że nie chcę gadać i masz nie… -zmarszczyła
brwi, kiedy mnie zobaczyła. – Rosie to ty- powiedziała jakby z ulgą.-
przepraszam – mruknęła. Usiadłam na brzegu jej łóżka.
-Stało się coś?-
pokiwała przecząco głową co na kilometr wiało ściemą. – Kali mi możesz zaufać-
dziennikarka głośno westchnęła, a potem zatrzymała film.
-To przez Liama-
zmarszczyłam brwi. – myślałam, że mnie lubi, a okazał się strasznym dupkiem.
-Przespałaś się z
nim?- zapytałam nieśmiało, a ona spuściła głowę.
-Mimo, że wczoraj w
klubie cały czas mnie całował i mówił jak bardzo mnie lubi, rano żałował i niedowierzał
w to- Morgan wytarła wierzchem dłoni łzy spływające po policzku. – Rosie po co
przyszłaś?
-Chciałam zapytać
czy pójdziesz z nami na zakupy- niepewnie na nią spojrzałam.
-Nie chcę iść z
wami, bo nie mam najmniejszej ochoty natknąć się na Liama.
-Ale mi chodziło o
mnie i Amy. Kali proszę chodź- wydęłam dolną wargę, a brunetka w końcu uległa.
Poszła do łazienki, z której wyszła po piętnastu minutach całkowicie
odmieniona. Miała na sobie pastelowe spodnie, pudrowy sweterek za tyłek i z
rękawem 3/4, a na nogach miała jasnobrązowe buty. Włosy opadały jej na prawe
ramię i była umalowana. Wyglądała naprawdę pięknie. Wyszłyśmy z jej pokoju i
poszłyśmy do naszego salonu, gdzie siedzieli chłopcy i Amanda. Mój wzrok
powędrował na Liama, który patrzył na Kali ze skruchą.
-Kali możemy
pogadać?- mruknął nadal ją lustrując.
-Nie mam czasu, idę
na zakupy z dziewczynami- warknęła i złapała Amy za nadgarstek. Prowadziła ją
do wyjścia. Już miałam do nich dołączyć, kiedy ktoś szarpnął mnie za ramię.
-Nie dasz mi nawet
buziaka?- Zayn uniósł brwi na co cmoknęłam go szybko w usta i dołączyłam do
dziewczyn.
*Liam*
Kurwa życie jest
mega trudne. Czemu muszę ranić osoby, które naprawdę lubię? Siedziałem u nas w
pokoju i grałem na Xbox’ ie, kiedy przylazł Zayn. Mulat podłączył drugi
kontroler i dołączył do mnie. Graliśmy chwilę, aż Malik w końcu nie wytrzymał.
-Stary co jest?-
wzruszyłem ramionami. Ja się nie zwierzam, tylko oni mi. To ja im doradzam, ja
jestem pocieszycielem. –Liaś- jęknął jak laska.- gadaj co się stało?
-Nie odpuścisz co?-
z lekkim uśmieszkiem pokiwał głową na boki. –chodzi o Kali- westchnąłem.
–przespałem się z nią, ale lubię kogoś innego.
-Czekaj… masz laskę i nam nic nie powiedziałeś!? Która
to!? –krzyknął.
-Pamiętasz Susie z
młodszej klasy?- zmarszczył brwi. – Cowell- mruknąłem. – też się o nią
kłóciliście.
-A no tak śliczna
brunetka, która z charakterku przypomina aniołka- rozmarzył się, na co
wywróciłem oczami. – to od kiedy wy kręcicie?
-Od jakiś dwóch
miesięcy.
-Nieźle stary-
klepnął mnie po plecach. – czekaj… spałeś z Morgan!?
-Czy ty mnie w ogóle
słuchasz!? Lubię je obie, ale kiedy jestem z Kali to czuję się inaczej… lepiej…
mógłbym nawet dla niej piłkę zostawić…
-Łoooo stary wyhamuj
ten kombajn! Nie zrezygnujesz z footballu! – wywróciłem oczami.
-Nie wiem co mam
zrobić- pokręciłem głową na boki z bezsilności. –najgorsze jest to, że Kali się
wkurzyła…
-Właśnie co jej
zrobiłeś?
-Tak jakby rano
zrobiłem awanturę, że nie powinniśmy się pieprzyć- mówiłem patrząc na nogi.
-Jesteś pojebany- stwierdził.
-Jakbym nie wiedział.
Weź doradź jak ją przeprosić- mulat głęboko westchnął, a potem wyjął telefon i
do kogoś zadzwonił.
-Hej aniołku…- no to
już wiadomo z kim gadał.- mogłabyś przeciągać jakoś te zakupy?… Liam chce
przeprosić Kali… ta wiem, że zachował się jak dupek, ale zrób to dla niego…
liczę na twoje dobre serduszko… obiecuję, że ci to wynagrodzę… kocham cie
aniołku…- schował komórkę do kieszeni dresów, a potem popatrzył na mnie.
-Serio ją kochasz?-
uniosłem brwi, a on mnie olał.
-Zaraz przyjdę-
wyszedł z naszego pokoju, a ja dalej grałem na konsoli. Malik wrócił po
godzinie z koszykiem w ręku. –chodź lowelasie- zmieszany wstałem i stanąłem
obok niego. Chłopak podał mi koszyk, a sam wziął gitarę. Co on znowu wymyślił?
Poklepał mnie po ramieniu i wypchnął z pokoju. Wyszliśmy z pokoju i wsiedliśmy
do promu.
-Coś ty wymyślił z
Rosie? – mruknąłem bez entuzjazmu. Wątpię, żeby Kali chciała ze mną gadać.
-Się nie interesuj.
Masz ją tylko przeprosić i udawać, że wszystko jest twoją zasługą, a nie moją i
aniołka. Zresztą blondyneczka twierdzi, że jesteś dupkiem- wzruszył ramionami.
Jakbym o tym kurwa nie wiedział! Co ona Amerykę odkryła!? Chłopcy przeważnie
najpierw robią, a potem myślą. To zupełnie jak Malik z zakładem- najpierw się
założył, a dopiero potem zaczął rozważać opcję co będzie jak się w niej
zakocha. –jarzysz?- przytaknąłem. Po dziesięciu minutach wysiedliśmy i
poszliśmy w kierunku parku. Zayn rzucił we mnie kocem, a sam gdzieś polazł.
Przylazł po dwudziestu minutach i patrzył na mnie jak na idiotę. – ja pierdolę,
Liam weź się rusz- przeczesał włosy dłonią, a potem wypiął klatę do przodu.
–pójdę teraz po dziewczyny, a ty masz się ogarnąć okay?- przytaknąłem. Mój
przyjaciel pobiegł w stronę promu, a ja zacząłem rozkładać na kraciastym materiale
rzeczy z koszyka.
*Zayn*
Siedziałem w promie
i patrzyłem na słonce przez okulary przeciwsłoneczne. Cały czas nie wiem co mam
zrobić z tym pieprzonym zakładem- powiedzieć jej, czy nie? Nagle pojazd się
zatrzymał i ktoś wsiadł do środka. Nie zwracałem na to uwagi, tylko wyjąłem
komórkę i napisałem do blondyneczki.
____________________
Do: aniołek <3
Gdzie jesteście?
____________________
Od: aniołek <3
Przy tej kawiarni, gdzie pijemy koktajle ;*
____________________
Do knajpki było jeszcze trochę drogi, dlatego wyciągnąłem nogi i głęboko
westchnąłem. Dziś będzie naprawdę ciepły wieczór. Nagle poczułem jak ktoś łapie
za moją dłoń, dlatego spojrzałem na drugiego pasażera. Boże lubisz się nade mną
znęcać? A może to karma? Zabierzcie ode mnie tą idiotkę!
-Czego ty znowu chcesz?- westchnąłem zrezygnowany. Nie mam najmniejszej
ochoty z nią gadać, ani dziś, ani jutro- nigdy.
-Zayn skończ tą zabawę i wróćmy do siebie- przysunęła się bliżej mnie. To
jest żałosne, a ona zachowuje się jak desperatka. – ta szmata nie jest ciebie
warta.
-A ty jesteś?- z uśmiechem pokiwała pionowo głową na co ją wyśmiałem. –
posłuchaj Jamie- zacząłem powoli. – mam na ciebie wyjebane, a aniołka kocham,
dlatego odpierdol się i daj mi żyć.
-Aniołka!?- prychnęła. –pewnie już się z Tomlinsonem pieprzyła-
wywróciłem oczami.
-Ona nie jest tobą Jamie- mruknąłem pod nosem, ale usłyszała. W sumie
dobrze, że usłyszała. Kiedy prom się zatrzymał wysiadłem, a ona za mną.
-Zaczekaj!- szarpnęła mnie za ramię. Teraz stałem z nią twarzą w twarz. –
nie widzisz tego?- zmarszczyłem brwi. Czego ta dziewczyna się nawciągała? Znowu
jakaś maryśka, koka, albo LSD? Ona ma nie po kolei i powinni ją u świrusów
zamknąć! –ona nigdy nie będzie mną!- pisnęła tupiąc nogą i krzyżując ręce na
klatce piersiowej. W sumie Lockwood ma rację. Aniołek nigdy nie będzie nią…
-Bo jest lepsza od ciebie pod każdym względem- powiedziałem na odchodne i
zmierzałem w miejsce spotkania z moją dziewczyną. Blondynka stała razem z
Morgan, a w dłoniach trzymały koktajle. Zaszedłem blondyneczkę od tyłu i
przytuliłem na co pisnęła. –aniołku to tylko ja, a nie gwałciciel- zaśmiałem
się i pocałowałem ją za uchem. – cześć Kali- uśmiechnąłem się w kierunku
brunetki, która posłała mi wymuszony uśmiech, a potem odwróciła wzrok. –
idziemy do parku- zarządziłem i objąłem aniołka.
-Chodź Kali- powiedziała Rosie.
-Nie chcę wam przeszkadzać- wzruszyła ramieniem, a ja wywróciłem oczami.
Złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie. Szedłem w środku, a
ramionami obejmowałem je obie. –Zayn puść mnie- marudziła, ale nie reagowałem
na to, tylko wpakowałem je do promu. Jechaliśmy dziesięć minut, a potem
zaprowadziłem Kali do Liasia. Z blondyneczką poszliśmy nieco dalej, gdzie
rozłożyłem koc dla nas. Usiedliśmy na niebieskim materiale i zajadaliśmy
truskawki w czekoladzie i inne smakołyki. Później wziąłem gitarę i zacząłem dla
niej grać, bo dobrze wiem jak to lubi.
*Kali*
Zayn to jeden z najbardziej upartych osób jakie znam. Targał mnie do tego
parku siłą, tylko po to, żebym znowu oglądała Liama. Ciemny blondyn podszedł do
mnie z przygnębioną miną i złapał za moją dłoń. Chciał mnie gdzieś prowadzić,
ale zaparłam się nogami i nie dopuściłam do tego.
-Kali daj sobie wyjaśnić- mruknął patrząc mi oczy.
-Nie mam zamiaru cie słuchać. Wiesz co? Może najlepiej będzie jeśli o tym
zapomnimy. Trzymajmy się tego, że wróciliśmy do hotelu i każde poszło do
swojego pokoju. Tak będzie…- nie pozwolił mi dokończyć, ponieważ złączył nasze
wargi w jedność. Chwilkę oddawałam czułość, ale moment później przypomniałam
sobie, że jestem na niego zła. Odepchnęłam go od siebie, a on patrzył
zdziwiony.- jesteś podły- stwierdziłam.
-Kali lubię cie i to bardzo, ale mam dziewczynę- otworzyłam szeroko
oczy.- to dlatego tak zareagowałem. Nie potrafię… lubię was obie, ale przy
tobie czuję się inaczej…- westchnął.- wiem, że nie chcesz tego słuchać, dlatego
przepraszam, że Zayn cie tutaj zaciągnął- wzruszył ramionami, a mi zrobiło się
głupio.
-Ja nie chcę być twoją opcją Li- powiedziałam powstrzymując łzy. –musisz
zdecydować- brązowooki znowu mnie pocałował.
-Chodź- złapał mnie za rękę i zaprowadził na kocyk. Karmiliśmy się
wzajemnie słodkościami i patrzeliśmy w gwiazdy. Dziś jest naprawdę piękna noc.
Na granatowej poświacie nieba błyszczały miliardy gwiazd. To naprawdę
romantyczny klimat. Chłopak objął mnie ramieniem i przyciągnął bliżej siebie za
co byłam mu wdzięczna, ponieważ zrobiło mi się zimno.
________________________________________
Okay dziś będzie trochę dłuższa notka, ale liczę, że mi to wybaczycie. Mam kilka spraw, a mianowicie:
1. Jest mało komentarzy co skutkuje blokadą twórczą, a że tej chały sztuką nie nazwać nie mogę, to napiszę, że nie mam motywacji ;'((
2. Gdyby ktoś mógł polecić tego bloga u siebie to byłabym bardzo bardzo wdzięczna.
3. Z racji tego, że nie mam w ogóle motywacji wątpię, iż nowy
rozdział pojawi się za tydzień. Generalnie chodzi mi o to, że wiem co
chcę napisać, ale nie potrafię ubrać tego w słowa i przelać tutaj. To
chore i czuje się z tym źle, bo to zupełnie tak, jakbym... w każdym bądź
razie jest źle z moją weną i motywację.
4. Bardzo dziękuję osobom, które regularnie komentują, bo to dzięki wam jeszcze cokolwiek mi się chce. Kocham was ♥
5. Serdecznie zapraszam na:
Buźka miśki wy moje kochane ;**
Subskrybuj:
Posty (Atom)