WAŻNA NOTKA POD SPODEM!!
„Wszyscy mamy blizny, wszyscy mamy historie…”
*Rosie*
Obudziłam się
wtulona w Zayna. Odruchowo spojrzałam w kierunku okna, które nadal było
otwarte. Ułamek sekundy później mój telefon zadzwonił co znaczyło, że dostałam
SMSa. Nachyliłam się i złapałam za komórkę, po czym odblokowałam i odczytałam
wiadomość.
Od: Archie
Dzięki Rosie jestem
twoim dłużnikiem. W obudowie masz to o co prosiłaś ;)
Na samą myśl się
uśmiechnęłam. Archie to dobry przyjaciel. Jestem wdzięczna, że mi to załatwił.
-Cześć aniołku-
wymruczał Zayn całując mnie w czoło.- co się tak uśmiechasz do tego telefonu?
-Nic, po prostu Lou
napisała, że mamy dziś sesję- nie mogę mu o tym powiedzieć, bo nie będzie
niespodzianki.
-Lou, mhy ona jest
taka śliczna- oboje spojrzeliśmy na śpiącego szatyna, który gadał przez sen.
Dziwne... czy on wie, że ma takie odruchy? –to bogini- Zayn parsknął śmiechem, a
ja zachichotałam pod nosem.
-Co za debil- Malik
dalej się z niego nabijał, dlatego dźgnęłam go łokciem w bok. –aniołku- pacnął
mnie w nos.
-To słodkie, że mówi
o niej przez sen. Oni do siebie pasują- wywrócił oczami.- no nie bądź taki-
szturchnęłam go lekko.- muszę iść – jęknęłam. Naprawdę nie miałam dziś ochoty
się nigdzie ruszać. Wolałabym leżeć w łóżku z moim chłopakiem i się obijać.
Niestety nie jesteśmy tutaj na wakacjach.
-Nie puszczę cie-
przytulił mnie mocno, a chwilę później siedział na mnie okrakiem. Brunet
przygwoździł moje ręce do materaca i zaczął całować. –nie idź dziś na tą sesję-
mruczał między obdarowywaniem mojej szyi pocałunkami.
-Muszę. Obiecałam
mu, że przyjdę- Zayn przyssał się do mojej szyi zostawiając mi malinkę.
-To pójdę z tobą-
zawisł nade mną i patrzył mi prosto w oczy.
-Będziesz mnie
rozpraszał.
-Fuu jesteście
obleśni- zepchnęłam z siebie Zayna i spojrzałam na autora tych słów. Louis
leżał i zniesmaczony się mi przyglądał. Zachichotałam przypominając sobie
sytuację z przed kilku minut. Szatyn zmieszany zmarszczył brwi.- co cie śmieszy
blondyneczko?
-Lou- uniósł brwi, a
moment później uderzył się dłonią w czoło.
-Znowu gadałem przez
sen?!- przytaknęliśmy.- boże- przeczesał ręką włosy. – musisz mi dać jej numer
misiek- pokiwałam przecząco głową.- w takim razie pójdę z tobą na sesję i sam
wezmę- wzruszyłam ramionami, a potem cmoknęłam Zayna przelotnie w usta i
poszłam do łazienki razem z ubraniami. Wzięłam szybki prysznic, a potem
założyłam na siebie czystą bieliznę, białą bluzkę z rękawem 3/4, którą
wpuściłam w czerwoną spódniczkę do połowy ud. Na stopy założyłam czarne tenisówki.
Rozczesałam włosy i pomalowałam rzęsy tuszem, a usta błyszczykiem. Psiknęłam
się jeszcze perfumami i wyszłam. Chłopaków już nie było, dlatego poszłam do
kuchni po drodze biorąc torebkę. Wszyscy siedzieli przy stole i zajadali
śniadanie.
-Loui idziesz, czy
nie?- szatyn pokiwał głową. Wstał, kończąc kanapkę i poprawiając włosy.
-Może być?-
przytknęłam, a potem podeszłam i cmoknęłam Zayna w usta. Razem z Tomlinsonem
wyszliśmy i promem podjechaliśmy pod studio. Przywitałam się z recepcjonistką,
a potem windą wjechaliśmy na odpowiednie piętro. Lucy już czekała i rozmawiała
z Troy’ em o sesji. –siemasz Lou- brunetka zmarszczyła brwi, ale później się
lekko uśmiechnęła. Fotograf wysłał nas do stylistek, które zrobiły nas na
bóstwa.
*Lucy*
Rosie jeszcze
szykowała się w garderobie, a ja wykorzystałam chwilę i poszłam zapalić. Stałam
oparta o barierkę i niszczyłam sobie płuca dymem nikotynowym, kiedy usłyszałam
za sobą odchrząknięcie. Przekręciłam głowę i zobaczyłam Tomlinsona. Szczerze,
to trochę mnie zdziwiło, że Rose zabrała go ze sobą.
-Grzeczne
dziewczynki nie powinny palić- stanął tuż obok w identycznej pozycji. Zacisnął
dłonie na balustradzie, co uwydatniało jego bicepsy.
-Nie powinny też gadać
ze złymi chłopcami, a jednak rozmawiamy- puściłam mu oczko, na co się zaśmiał.
-Wyskoczymy gdzieś?
-Nie.
-Co!? Czemu!?-
odwrócił się do mnie przodem i mordował wzrokiem.
-Bo twoja dziewczyna
będzie wkurwiona- zmarszczył brwi. –Jamie?- uniósł na mnie brwi, a potem się
chytrze uśmiechnął.
-Czyli jednak mnie
sprawdzałaś?
-Nie, ale jesteś na
pierwszej stronie gazet. Podobno innym gościom przeszkadzaliście. Proponuję ci
zatkać jej czymś usta- zgasiłam peta i chciałam wejść do środka, kiedy szatyn
szarpnął mnie za łokieć. Stałam z nim oko w oko.
-Dzisiaj o dwudziestej?
-Mam plany. Ja i mój
chłopak- skłamałam. Nie chcę chodzić na randki. Po za tym mówią o nim, że
zalicza wszystko co się rusza. Cały czas piszą, że przelizał się z jakąś laską
w klubie. Phi ja nie będę kolejną na jego liście.
-Stój!- wrzasnął za
mną i znowu staliśmy twarzą w twarz.- jaki chłopak? Kto!?
-Marko Wincent…
*Louis*
-Że kurwa kto?!-
teraz to się wkurwiłem. Ten chuj na nią nie zasługuje! Ona nie jest jego ligą!
-Umyj uszy i puść-
warknęła, ale ja nie miałem w planach poluzowania uchwytu na jej nadgarstku.
–będę miała siniaka psycholu!- syknęła, a potem poczułem pieczenie na policzku.
Ta wiedźma mnie spoliczkowała!
*Rosie*
W czasie sesji Louis
mordował wzrokiem Lucy, która bawiła się w najlepsze. Widać, że kocha to co
robi. Uwielbia pozować i sprawia jej to frajdę. Troy zakończył zdjęcia, a my
zaczęliśmy się powoli zbierać. Pożegnałam się z brunetką buziakiem w policzek,
a potem wyszła.
-Loui idziesz?-
szatyn nie dał znaku życia. Zawzięcie nad czymś główkował i wyglądał jak w
depresji. –Loui?- zamachałam mu ręką przed oczami.- Loui!- wrzasnęłam i
pacnęłam go w nos palcem.
-Co!?- ścisnął za
mój nadgarstek.
-Przepraszam-
mruknęłam. Bałam się go w takim stadium. Teraz był wściekły, a ja mogłam tego
gorzko pożałować. Jego oczy pociemniały, a on zabijał mnie wzrokiem.
-Misiek- westchnął i
szybko mnie puścił.- przepraszam cie, ale…
-Dała ci kosza.
-Chodź wracamy-
wstał i zarzucił ramię na moje barki. Nie mogłam jeszcze wrócić do hotelu, musiałam
coś załatwić.
-Loui, bo ja… no
wiesz… muszę jeszcze pójść w jedno miejsce- wzruszyłam nieśmiało ramieniem.
-Aaaa spoko, to
chodź.
-Ale sama.
-Taa- mruknął.- nie
ma co, druga osoba, która ma dość mojego towarzystwa. Po co mnie zabierałaś ze
sobą, co!? Żeby dać mi nauczkę!? Pośmiać się!?- zaczął krzyczeć, a mnie robiło
się z sekundy na sekundę coraz bardziej przykro. – odpierdolcie się wszyscy!-
wrzasnął i poszedł w innym kierunku. Zraniłam go. Było mi cholernie przykro i
źle z tego powodu, ale musiałam to zrobić, ponieważ Lou powiedział by o
wszystkim Zaynowi. Wyjęłam komórkę i wstukałam szereg cyferek, po czym
nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo?- po drugiej
stronie usłyszałam męski głos.
-Dzień dobry, tutaj
Rosie Gonzales.
-Skąd masz mój
numer?- warknął niezadowolony.
-Od przyjaciela.
Muszę z panem porozmawiać, to ważne.
-Nie mam czasu
dziewczyno.
-Sam pan mówił, że
jest moim dłużnikiem i jeśli będę czegoś potrzebować, to się pan odwdzięczy.
Proszę tylko o jedno spotkanie w parku na ławce pod wierzbą.
-Eh, no dobrze za
dziesięć minut tam będę- rozłączył się, a ja zmierzałam w wyznaczonym kierunku.
*Louis*
Czemu ludzie muszą
być aż tak fałszywi!? Myślałem, że misiek jest inny, a tu proszę kolejne
rozczarowanie, to taka sama zołza jak wszystkie inne… tak sama jak Lucy! Mogła
mieć Louisa Niesamowitego Tomlinsona, ale woli chodzić z największym ciulem w
galaktyce. Pewnie mu już dupy dała. Poszedłem do klubu, żeby odreagować, kiedy
przypałętał się jakiś blondas. Zamówił tak jak ja whisky i kątem oka mi się
przyglądał. Nie lubię jak ktoś się tak nachalnie gapi, no chyba, że to jakaś
ładna panienka…
-Masz jakiś
problem?- zapytałem w miarę spokojnie, upijając łyka alkoholu, a potem
obracając szklankę na blacie.
-Wyglądasz na
zdołowanego- no co ty kurwa nie powiesz!? Sam bym na to nie wpadł, że jestem
zdołowany. Za kogo ten frajer się ma?!- to powinno pomóc- przysunął mi woreczek
z białym proszkiem pod nos. –jakbyś jeszcze potrzebował to dzwoń- podał mi
swoją wizytówkę i jak gdyby nigdy nic sobie poszedł.
-Kretyn-
podsumowałem. Zacząłem przyglądać się opakowaniu, aż doszedłem do wniosku, że
nie mam nic do stracenia. Wsypałem zawartość do literatki i zamieszałem słomką,
którą wyjąłem z kubka. Wypiłem całą zawartość od razu…
*Rosie*
Czekałam na ławce,
kiedy zakapturzona postać usiadła obok mnie. Serce zaczęło mi bić szybciej, ale
zwolniło, gdy mężczyzna zdjął kaptur. Obok mnie siedział sam Sony Black.
-Co to za sprawa
niecierpiąca zwłoki?- mruknął niezadowolony.
-Skąd pan ma tą bransoletkę?
-Tylko po to mnie tu
ściągnęłaś?! Myślisz, że tak po prostu opowiem ci o swojej przeszłości!?-
wyśmiał mnie, a ja spuściłam głowę. Ma rację- jestem głupia.- Rosie nie mam
czasu na takie bzdury.
-Co jeśli znam
osobę, która posiada identyczną?- jego wyraz twarzy zmienił się od razu.
-Kto to!?
-Najpierw chcę
odpowiedzi.
-No dobra-
westchnął, a potem zaczął mi opowiadać. Mówił o tym, że pracował dla Technoidu
razem z Eddie’ m, jak stworzyli metafluxa… O ucieczce z ciężarną żoną i o
wypadku. – teraz twoja kolej młoda. Kto ma identyczną bransoletkę?
-Z- Zayn- Sony wstał
i bez słowa odszedł.
*Zayn*
Rosie wróciła około szesnastej,
ale bez Tomlinsona. Louis przyszedł nad ranem, około siódmej. Tłumaczył się, że
był u Jamie i ją posuwał. Nie przeszkadza mi to, nawet się cieszę, że ta psycholka
się ode mnie odwaliła. Teraz najważniejszy jest aniołek i finał. Ćwiczyliśmy w
holotrenerze, ale za cholerę nie mogliśmy się zgrać. Tommo cały czas miał sapy
do blondyneczki, która była nieobecna. Po męczarniach poszliśmy do salonu,
gdzie jak za starych dobrych czasów chcieliśmy z Liamem obejrzeć film, ale
przylazł Harry. Szturchnąłem ciemnego blondyna, żeby się zapytał Hazzy.
-Harry?- lokaty
kiwnął tylko głową na znak, że ma mówić.- ty jesteś singlem, nie?- przytaknął.-
bądź moim skrzydłowy.
-Co ty dupcys? Jaki
skrzydłowy?- zaśmiał się, na co wywróciłem oczami. Oni nie potrafią tak wprost.
-Do Liasia
przyjeżdża jego dziewczyna Sue, ale on jest też z Kali, której powiedział, że
zerwał z Susie. Masz trzymać Sue z daleka, żeby ona i Morgan się nie spotkały,
a Liam nie miał przejebane- wyszczerzyłem ząbki, a Styles się zgodził.
-Ty Liam, a ta Sue
to ładna jest?- Payne wywrócił oczami, ja za z zacieszem przytaknąłem.
-I jest wolna,
dlatego startuj, to aniołek tylko, że w brązowych włosach- puściłem mu oczko,
na co pokręcił z niedowierzaniem głową. Przez salon przeleciał Boo Bear i
pobiegł do kuchni. Wyjął szklankę, do której nalał coli i coś wsypał. Wypił
jednym duszkiem i usiadł obok nas. –co to było?
-Magnez na wzmocnienie-
mruknął od niechcenia.
-Dobra, gadaj co
jest?- Liaś wyprostował się i usiadł na podłokietniku, dokładnie lustrując
naszego przyjaciela.
-Nic nie jest, a co
ma być?- zaśmiał się pod nosem.- wszystko jest dobrze- wzruszył ramionami, a
potem przyszła Rosie.
-Loui przepraszam za
tamto, ale musiałam iść sama- wzruszyła nieśmiało ramieniem.
-Taa spoko nic się
nie stało- wstał i poszedł do naszego pokoju.
-Coś ty mu zrobiła?-
zmarszczyłem brwi. Nie żeby coś, ale on zawsze jest taki przydupiony jak starzy
powiedzą mu coś w typie: „Jesteś wyrodnym
synem”, albo „Zwykły nieudacznik”.
-Musiałam coś
załatwić, a to była tajemnica i powiedziałam, że muszę iść sama, a on wpadł w
histerię- objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem bliżej swojej klatki piersiowej
całując w czubek głowy. Blondyneczka zawinęła swoje ramiona wokół mojego pasa.
–myślisz, że mi wybaczy?
-Na pewno. Boo nie
potrafi się długo gniewać- znów ucałowałem jej czoło. Posiedzieliśmy jeszcze
chwilę i poszliśmy do pokoju, gdzie walnęliśmy się do łóżka i zasnęliśmy.
*Archie*
Sony gdzieś wyszedł,
a wrócił po godzinie. Podał Corso kilka brązowych włosów i wyrwał kilka swoich.
-Corso porównaj te
próbki i daj mi jak najszybciej znać- Pirats według zaleceń poszedł do
laboratorium.
-Gadałeś z Rosie o
Zaynie?- zmarszczył brwi i patrzył na mnie podejrzanym wzrokiem. – zauważyłem
to, kiedy kazałeś znaleźć pomocników.
____________________________________________
Okay, to już dwudziesty piąty rozdział uf.
Mam dla was kilka propozycji i wyjaśnień, więc:
1) Zostały nam jeszcze dwa rozdziały, a potem startujemy z drugą częścią, KTÓRA BĘDZIE NALEŻAŁA DO LOUISA I ROSIE!! Cieszycie się? Nawiązując chcecie, żeby była ona pisana na tym blogu, czy może mam założyć nowego??
2) Znacie może kogoś kto (lub, któraś z was zajmuje się) robi szablony?? Chciałabym nowy szablon z Rosie, Louisem i Zaynem.
3) I znowu to samo mam mega dylemat i nie wiem jak do końca pociągnąć to opowiadanie Rayn or Losie? Who knows?!
4) Jestem niesamowicie wdzięczna tym osobom, które regularnie komentują. To wy sprawiacie, że chce mi sie pisać i robię to z wielką przyjemnością. (♥ dla was xd)
5) Chciałam zapytać czy istnieje możliwość, aby ktoś polecił tego bloga u siebie? Naprawdę zależy mi na czytelnikach jak i nieco większej ilości komentarzy - byłabym wdzięczna za pomoc.
Podsumowując, dzięki wielkie, że jesteście!!
Buźka miśki ;**