„Nigdy nie porażka, zawsze
lekcja.”
*Liam*
Siedziałem w kuchni
i myślałem nad tym wszystkim. Lubię Kali, ale lubię też Sue… cholera to trudne.
Obie są bardzo ładne i urocze na swój sposób. Włączyłem laptopa i wszedłem na
skype. Kontakt Susie był dostępny, dlatego postanowiłem do niej zadzwonić. Po
chwili na ekranie pojawiła się śliczna brunetka, która jak zwykle była
uśmiechnięta.
-Cześć Liam-
zamachała do mnie co od razu wywołało u mnie śmiech. Ona zawsze potrafi
poprawić mi humor.
-Hej, co tam?- Louis
i Zayn nie wiedzą, że od jakiś dwóch miesięcy spotykam się z Susan. Nie chcę im
mówić, bo zależy mi na tej dziewczynie, a oni zawsze się mieszają.
-Dobrze, ale
tęsknię- nieśmiało wzruszyła ramionami. – jak turniej?
-Były małe
komplikacje, ale już jest dobrze- westchnąłem. Cały czas myślę o Kali. Boże
proszę niech ona wyjdzie z mojej głowy.
-Stało się coś?-
brązowooka zmarszczyła brwi. Już miałem odpowiedzieć, kiedy do salonu weszła
Morgan. Salon był połączony z kuchnią, dlatego widziałem dokładnie co robi.
Brunetka uśmiechnęła się do mnie, a potem podeszła bliżej.
-Cześć Li- cmoknęła
mnie w policzek. – mam dla was niespodziankę- uśmiechnęła się, a potem usiadła
obok. Dokładnie ją obserwowałem. –nie jesteś ciekaw?- ona jest naprawdę
piękna.- Liam?- i tak ładnie mówi moje imię.- Liam!- pstryknęła mi palcami pod
nosem.
-Co!?- krzyknąłem, a
ona zmarszczyła brwi. Robi to w identyczny sposób co Sue. Boże Susan! – Susie
zadzwonię później- brunetka pokiwała głową, a potem się rozłączyła. – okay, co
to za niespodzianka?
-Susie to twoja
dziewczyna?
-Przyjaciółka- wiem,
że nie powinienem kłamać, ale musiałem to zrobić. Nie chciałem niszczyć relacji
z Kali. Zależy mi na Morgan i nie chcę, żeby była smutna. – co z tą
niespodzianką?
-Następny mecz
gracie z Shadows za dwa dni, potem kolejno z Rykers i Cyklops, a dziś macie
wywiad. Cieszysz się?- była taka podekscytowana.
-Tak- mruknąłem.
-Stało się coś?
-Nie wszystko w
porządku, tylko jestem zmęczony treningiem- pokiwała pionowo głową, że rozumie.
-Wiesz może, gdzie
jest Rosie? Mam do niej sprawę.
-Jest u nas w
pokoju- cmoknęła mnie w policzek i powiedziała ciche dzięki, po czym opuściła
kuchnię. Westchnąłem głęboko i przeczesałem dłonią włosy. Nie chce mi się dziś
iść na ten wywiad.
*Rosie*
Leżałam na łóżku
Zayna i głośno się śmiałam. Chłopak mnie łaskotał całując po szyi. Drzwi pokoju
się otworzyły, a ja odskoczyłam od bruneta. W progu stała uśmiechnięta Kali.
-Cześć- usiadła obok
nas na materacu. –Rosie mam niespodziankę- zmarszczyłam brwi. Niespodzianka dla
mnie? Dziwne.- ludzie z marketingu chcą, żebyś wystąpiła w reklamie- pisnęła.
-Kali ja się nie
nadaję do takich rzeczy.
-Pójdę tam z tobą-
Zayn objął mnie ramieniem.
-W tym czasie wy
macie wywiad. Ja z tobą pójdę- ja nie dam rady! Niech oni na mnie tak nie
naciskają! –okay Rosie idź się ubrać, a potem lecimy- brunetka klasnęła w
dłonie, a potem wyszła.
-Nie chcę tam iść-
mruknęłam niezadowolona.
-Będziesz świetna-
pocałował mnie, a ja pogłębiłam buziaka. Moment później leżałam już pod nim i
pozwalałam, żeby całował moją szyję i usta. Przyssał się i zostawił mi czerwony
ślad. –jesteś moja-szepnął mi do ucha, a ja się uśmiechnęłam. Pierwszy raz w
życiu czuję takie niesamowite ciepło w brzuchu. Czy to jest właśnie ten stan
zakochania? Czy to możliwe, że zakochałam się w Zaynie ze wzajemnością? – nie
chcę cie puszczać- mruknął niezadowolony na co się zaśmiałam pod nosem. Później
wstałam i poszłam do mojego pokoju. Z szafy wyjęłam sukienkę do kolan z czarną
górą na ramiączkach oraz dołem w czarne groszki, z którą poszłam do łazienki.
Wzięłam prysznic i ubrałam się. Pomalowałam się, a potem wyszłam do pokoju. Na
nogi wsunęłam białe vansy, a na ramiona nałożyłam jeansową kurtkę. Zabrałam
niebieską listonoszkę, w której miałam wszystkie potrzebne rzeczy. Poszłam do
salonu, gdzie siedziała Kali i Aarch. Dziennikarka rozmawiała z wujkiem o
dzisiejszym wywiadzie. Mówiła jakich pytań możemy się spodziewać oraz że idzie
ze mną na spotkanie w sprawie tej reklamy. Już miałyśmy wychodzić, kiedy
zatrzymał mnie Malik. Chłopak mnie przytulił.- będziesz świetna- złączył nasze
wargi w pocałunku, a potem poszłam. Jechałyśmy z Kali promem jakieś dziesięć
minut. Weszłyśmy do wielkiego budynku, gdzie spotkałyśmy recepcjonistkę, która
pokierowała nas do odpowiedniego miejsca.
-Cześć Rosie, jestem
Troy- podał mi dłoń wysoki brunet. Na oko mógł mieć z dwadzieścia lat. Miał
brązowe oczy i był bardzo przystojny. –chciałbym żebyś wystąpiła w reklamie
szamponu- zmarszczyłam brwi. Przecież mogli wziąć kogoś innego, dlaczego akurat
padło na mnie? –generalnie chodzi o to, że teraz Snow Kids są na fali, a ty
jesteś bardzo ładna- puścił mi oczko, a potem wręczył kilka kartek. Zaczęłam je
czytać, a Troy w między czasie nakreślił mi scenerię. –okay to możemy kręcić?
Reklamę wyemitujemy juto.
-Ale już jutro?-
pokiwał pionowo głową.
-Rose idź do
stylistek – wskazał na grupę dziewczyn. Według jego zaleceń poszłam do nich, a
one zmierzyły mnie wzrokiem od stóp do głów. Potem podały mi neonowy kostium
kąpielowy koloru różowego. Grzecznie się w niego przebrałam, a potem zrobiły mi
makijaż…
*Zayn*
Poszliśmy na ten
cały wywiad. Rocky zadawał nam pytania, które bardziej dotyczyły naszego życia
prywatnego, niż footballu. Chodzi o takie rzeczy jak co podoba się nam
wszystkim w aniołku, czy Amy. Bez przesady, przecież nie będę mu mówił czy
aniołek dobrze całuje czy nie, ale całuje zajebiście.
-Louis, a tobie co
się podoba w Rosie?- zmarszczyłem brwi i z uwagą przyglądałem się Tomlinsonowi.
-Hmm misiek jest
naprawdę śliczny i ma fajny tyłek, dobrze całuje i jest urocza- uśmiechnął się.
-Chwilkę… myślałem,
że Rosie jest dziewczyną Zayna?- dziennikarz spojrzał na mnie, a ja wywróciłem
oczami. –wytłumaczysz nam, dlaczego Louis całuje twoją dziewczynę?
-Na początku to on
do niej startował- mruknąłem. –teraz aniołek jest mój.
-Się zobaczy-
uśmiechnął się Tommo. – jeszcze mam szanse- zwłasza z twoim podejściem. On
myśli, że ona wskoczy mu do łóżka, tylko dlatego, że dobrze wygląda i jest
dziany. Niestety blondyneczka taka nie jest. Ona jest… jak małe dziecko,
któremu trzeba poświęcać dużo czasu, żeby ci zaufało. Musisz przytulać, chodzić na spacery… kochać
i być w ciężkich chwilach oraz pocieszać. Ona nie zrzuci ubrań, gdy on pstryknie palcami.
*Rosie*
Troy powiedział, że
reklama będzie świetna i chce podpisać ze mną kontrakt. Twierdzi, że nadaję się
na modelkę, a to jest niedorzeczne, przecież ja się na tym nie znam.
-To jak dasz mi znać
do jutra?- przytaknęłam. – reklama będzie wyemitowana jutro o dwunastej-
wyszczerzyłam oczy. Jejku niczym prędkość światła… - do zobaczenia- cmoknął
mnie w policzek, a ja z Kali wróciłyśmy do hotelu. Położyłam się na sofie i
oglądałam telewizję. Akurat leciał wywiad chłopaków i Amy. Ten cały dziennikarz
zadawał im bardzo dziwne pytania, a po minie Zayna było widać, że nie podoba mu
się ta sytuacja.
-A gdzie macie
Rosie?- zmarszczyłam brwi. Wszyscy patrzeli teraz na Malika.
-Musiała coś
załatwić.
-Zayn, Rosie jest
twoją dziewczyną i nie wiesz co załatwia?- Rocky wyszczerzył na niego oczy.
Chwilunia… czy on powiedział, że ja jestem dziewczyną Malika? Cieszy mnie fakt,
że nie zaprzeczył.
*Zayn*
Po wywiadzie
poszliśmy na pizzę, a do hotelu wróciliśmy około dwudziestej pierwszej. Aniołek
spał na sofie, dlatego wzięłam ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Kiedy już
miałem wychodzić to się przebudziła.
-Siemka aniołku-
blondyneczka się uśmiechnęła i pociągnęła mnie za rękę. W ten sposób leżałem
obok niej. –jak reklama?
-Dobrze, Troy chce
podpisać ze mną umowę. Wiesz, żebym była twarzą i takie tam… - powiedziała
jakby smutna.
-Nie cieszysz się?-
zmarszczyłem brwi.
-Zayn ja się nie
nadaję do takich rzeczy- ziewnęła. – jak wywiad?
-Chyba dobrze, Rocky
zadawał głupie pytania- westchnąłem.- wkurzył mnie Louis jak mówił co w tobie lubi- blondynka
przytuliła się do mnie, a ja mocno ją do siebie przyciągnąłem. –nie lubię jak
Louis się do ciebie podwala.
-To twój przyjaciel.
-A ty jesteś moja-
pocałowałem ją we włosy.
-Co to znaczy, że
jestem twoja?- spojrzała mi prosto w oczy, a ja cmoknąłem ją w usta.
-Jesteś moją
dziewczyną… no jeśli chcesz nią być- wyjaśniłem. Jest dla mnie ważna i
zrobiłbym dla niej wszystko. –chcesz?- musnęła moje wargi.- mam to traktować
jako tak?- blondyneczka zachichotała pod nosem i znowu mnie pocałowała. –czyli,
że tak, tak?- po raz kolejny z uśmiechem złączyła nasze wargi.
-Tak, taka odpowiedź
cię satysfakcjonuje? – zapytała z wesołą minką. –tak, yes, si…- teraz to ja ją
uciszyłem całując. Oderwaliśmy się, aby zaczerpnąć powietrza. – sądzisz, że
powinnam zgodzić się na propozycję Troya? – wzruszyłem ramionami.
-Nie wiem czy chcę,
żeby inni podrywali moją dziewczynę.
-Ty nie masz
konkurencji, prędzej ja, bo każda laska się za tobą ogląda- wydęła lekko dolną
wargę na co potarłem jej brodę.
-Aniołku nie gadaj
głupot- mruknąłem. Przecież ona jest śliczna, a ma taką niską samoocenę. –idziemy
spać?- pokiwała pionowo głową, a potem przytuliła się do mnie i zasnęła.
*Louis*
Nie odpuszczę dopóki
nie wygram zakładu z Zaynem. Szykuję
małą niespodziankę dla mojego przyjaciela. Zayn się ucieszy, albo i nie…
większą frajdę będę miał ja i reszta. Chociaż… nie, misiek też nie będzie
szczęśliwy, ale ja ją pocieszę. Jeszcze tylko dwa dni i Malik zrobi papa
Gonzales, a ona powie hello Tommo. Heh po prostu nie mogę się już doczekać jego
miny. Liam poszedł ich obudzić, a ja zrobiłem nam śniadanie. Muszę zaimponować
czymś miśkowi. Robiłem gofry, kiedy mój telefon wydał z siebie dźwięk. Złapałem
za urządzenie i spojrzałem na wyświetlacz. Napis, który widniał na ekranie
wywołał u mnie uśmiech. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem komórkę do
ucha.
-Siemka słonko,
kiedy będziesz?
-Jutro i przyjdę na
wasz mecz- zaśmiałem się pod nosem. Ona też nie wie o tej niespodziance. Jestem
po prostu genialny. – co ci odwala Tomlinson?- warknęła. Zabawię się już teraz po
co czekać do jutra? Hahaha.
-Nie będziesz zadowolona,
ale Zayn ma kogoś.
-Co?!- pisnęła na co
lekko się skrzywiłem. Szczerze? Nie przepadam za nią, bo jest szmatą, która
wskoczyłaby do łóżka każdemu. Próbowała z Liamem, próbowała ze mną, ale nie
daliśmy jej się omotać. Przyjaźń była ważniejsza, ale jak to mówią w miłości i
na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Do miśka nic nie czuję, ale to jest takie
jakby starcie, które wyłoni najlepszego z naszej trójki. –co to za szmata!?
Rozkurwię mu łeb! Ma z nią w tej chwili zerwać! W tej chwili masz…!
-Ey! Ogarnij się, sama
mu powiesz jutro. Jestem pewien, że się ucieszy twoją wizytą. Do kiedy
zostajesz?- wyjąłem kolejnego gofra na talerz i robiłem kolejne.
-Do końca waszego
udziału w turnieju- fuknęła na co wywróciłem oczami. –nie pozwolę mu się z nią
pieprzyć! A może ty się za nią weźmiesz?
-Taa może- do kuchni
weszły gołąbeczki. Oboje mieli rogale na ustach i trzymali się za rączki.
Jejciu jakie to słodkie… zaraz zwrócę wczorajszą kolację!
-Siemasz Tommo-
uśmiechnął się Malik, a misiek zamachała do mnie dłonią. Kiwnąłem głową i
słuchałem paplaniny tej idiotki.
-Czy on tam jest!?
Masz mi go w tej chwili dać do telefonu Louis! Nie będzie sobie ze mną pogrywał!
Już…
-Muszę kończyć, na
razie- nie czekając na jej odpowiedź rozłączyłem się i włożyłem białego iPhone
do kieszeni szarych dresów. Do kuchni wchodzili po kolei Amy, Niall, Harry i
Liam. Położyłem talerz na stole, a oni się częstowali. – misiek smakuje ci?-
blondynka uniosła głowę i się uśmiechnęła.
-Są pyszne- na te
słowa się uśmiechnąłem. Miło jak ktoś docenia twoją pracę. To… fajne uczucie.
-Jutro gramy z
Shadows, a dzisiaj co robimy? – zagadnął Harry. Ostatnio nawet się dogadujemy,
ale jak się dowie co planuję w związku z jego psiapsiółką to nasza dobra
znajomość się skończy.
-My z aniołkiem
idziemy na basen- wywróciłem oczami.
-Ja i Amy idziemy na
spacer- przytaknąłem. Jego plany mnie najmniej obchodzą i tej wariatki, której
matka mogła wszystko spieprzyć.
-Idziemy biegać?-
Styles przystał na moją propozycję. Wszyscy teraz patrzeliśmy na Payne’ a,
który siedział cicho jak mysz pod miotłą. Dziwne nie? On zawsze ma coś do
powiedzenia, a teraz? Zachowuje się jakby zabrakło mu śliny.
-Hej Li!- dołączyła
do nas Kali.- to co idziemy?- Liaś lekko zmieszany podrapał się w tył głowy zagryzając przy tym dolną wargę. Noo to już
wiemy czemu nie chciał się dołączyć do zakładu. On chce po prostu pieprzyć
Kali! Po śniadaniu razem z Harrym ubraliśmy adidasy i poszliśmy do parku. Aarch
dzisiaj przesunął trening na popołudnie, dlatego mogliśmy na spokojnie zająć się
sobą. W sumie spoko pobiegać, bo to wzmacnia odporność, poprawia sprawność
fizyczną, a ta z kolei podnosi umiejętności i możliwości seksualne, poprawia
pracę mózgu, odchudza, wzmacnia kości i wspomaga budowę mięśni, stabilizuje
ciśnienie krwi, wspomaga układ krwionośny i serce, no i to zdrowie. Same plusy.
Czas podczas biegania wykorzystywałem, by dowiedzieć się więcej o miśku oraz
wypytywaniu Hazza o to co czuje do blondynki.
______________________________
Miśki wy moje!! Ten rozdział wyszedł mi do dupy!! Nie mam ostatnio motywacji, bo spowodowane jest małą liczbą komentarzy ;'(( Zaskoczcie mnie i dajcie siłę do dalszego pisania!!
Buźka miśki ;**