WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM I NIESPODZIANKA!!
„Nie narzekaj, że masz pod
górę skoro zmierzasz na szczyt.”
*Rosie*
Obudził mnie zimny podmuch
wiatru, dlatego opatuliłam się szczelniej kołdrą. Uniosłam powieki i szukałam
miejsca skąd wziął się przeciąg. Okazało się, że drzwi na balkon są otwarte. Na
tarasie stał Zayn w samych spodniach, opierając się o barierki. Zwariował!?
Przeziębi się jeszcze! Wyszłam z łóżka i ubrałam na ramiona jego bluzę, która
sięgała mi za pośladki i zakrywała majtki. Wyszłam do chłopaka i objęłam go.
-Cześć aniołku- obiął mnie
ramieniem i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. –będziesz chora-
stwierdził lustrując mnie od stóp do głów.
-Ty też- zaśmiał się pod
nosem, a potem włożył do ust… papierosa. Zaciągnął się i wypuścił biały dym
ustami. Pocałował mnie w czoło i głęboko westchnął.-nie pal, bo to szkodzi.
-Aniołku muszę palić, bo to
mnie uspokaja- powiedział patrząc w dal.
-Czym się denerwujesz?- nie
odpowiedział mi, tylko znów pocałował moje czoło.
-Chodź, bo mi tu zmarzniesz-
wprowadził mnie do pokoju i posadził na łóżku, gdzie się położył. Przyciągnął
mnie do siebie tak, że leżałam na jego nagim torsie. Mulat patrzył w moje oczy
i głodził wierzchem dłoni mój policzek.
-Która godzina?- złapał za
telefon i odblokował.
-Piąta rano. Uśmiechniesz
się?- zmarszczyłam brwi. –proszę aniołku- uniosłam lekko kąciki ust ku górze, a
on zrobił mi zdjęcie. –jesteś śliczna- musnął moje wargi, a ja zareagowałam
niemalże od razu. On nieziemsko całuje. Jego ręce znalazły się na moich
biodrach, a ja już nie chciałam go całować. Odepchnęłam się od jego klatki
piersiowej i chciałam wstać, ale mi nie pozwolił.- przecież, nie chcę cie
przelecieć- westchnął. – chcę się z tobą tylko całować. Nie jestem Louisem- w
pewnym sensie uspokoił mnie tym trochę. Położyłam głowę na jego lewej piersi i
wsłuchiwałam się w bicie jego serduszka, które biło bardzo szybko, jakby się
czegoś obawiał. Gładził moje włosy i od czasu do czasu całował mnie w głowę.
*Zayn*
Jest źle. Jest cholernie źle!
Trzeba to wszystko kurwa odwołać. Lubię ją… naprawdę ją lubię i nie chcę
skrzywdzić. Nie zasłużyła na to. Takim skurwielem nie będę, nie dla mojego
aniołka. Gładziłem ją po włosach i od czasu do czasu całowałem ją w czubek
głowy. Ja to muszę odkręcić.
-Aniołku idę się ubrać, zaraz
przyjdę- próbowałem ją z siebie zrzucić, ale była jak rzep. Co w sumie było
spoko.
-Jeszcze chwilę za mną
zostań- oparła brodę o moją klatę i musnęła moje wargi.
-Zaraz przyjdę, obiecuję-
cmoknąłem ją w nos i wypełzłem spod niej. Złapałem za koszulę i buty, po czym
wróciłem do pokoju. Chłopaki spali, ale postanowiłem obudzić Tomlinsona.
Chwyciłem poduszkę i rzuciłem w niego. Szatyn mruknął niezrozumiale pod nosem,
a potem przeniósł się do siadu.
-Siema stary, co tam?-
uśmiechnął się chytrze.- zaliczyłeś już ją?- poruszał brwiami w górę i dół, na
co wywróciłem oczami.
-Odpadam- uniosłem dłonie na
wysokość twarzy.- dam ci te dwieście kredytów, ale kończymy z tym.
-Chyba sobie żartujesz!-
wyśmiał się.- zakład jest ważny, dopóki któryś z nas jej nie przeleci. Mówiłem wcześniej, że ci ją zostawię, ale nie chciałeś- wzruszył ramionami. –zabawa
się rozpoczęła i będzie trwała.
-Do końca finału- wtrąciłem. Takie
były zasady na początku.
-Nieee dopóki jej nie
przelecisz, chyba że to mi wskoczy do łóżka- zaśmiał się jak chory psychopata.
-Jesteś pierdolnięty-
postukałem się kilka razy palcem w głowę, żeby dać mu do zrozumienia, że tym
razem przegiął.- co jak się nie zgodzę?
-To jej powiem o naszym małym
zakładzie- wkurwiony do granic możliwości, przeciągnąłem przez głowę niebieski
t-shirt i wyszedłem na balkon. Siedziałem na kafelkach i paliłem jedną fajkę za
drugą. Z tej sytuacji nie ma wyjścia bez wpadki. Jak przestanę się starać i ją
od siebie odsunę to będzie smutna, a Louis się do niej dobierze. Jak się nie
zgodzę na jego warunki, to jej powie, a jak się zgodzę, to prędzej czy później
ona się dowie i mnie znienawidzi. I tak źle i tak niedobrze. Obok mnie
przysiadła blondynka, a ubrana była w
szare dresy i zieloną bokserkę. Zgarnęła włosy do tyłu, apotem wyjęła papierosa
i włożyła sobie do ust. Zaciągnęła się, a potem zakaszlnęła.
-Aniołku, ty nie pal- mruknąłem.
-Skoro ty możesz, to ja też-
skrzyżowała ręce na piersi na co przyciągnąłem ją do siebie. Ona nie może mnie
znienawidzić, bo się załamię.
-Ładne dziewczyny nie powinny
palić, dlatego nie rób tego- uśmiechnęła się lekko i przytuliła do mojej klaty.
*Liam*
Obudziłem się i pierwsze co
zauważyłem to Malika i Rosie na balkonie. Zayn tulił ją do siebie i opierał
brodę o jej głowę, co chwila zaciągając się fajką. Myślałem, że odstawił
papierosy, ale chyba się pomyliłem. Przekręciłem głowę i widzę Tomlinsona z tym
jego szatańskim uśmieszkiem.
-Co ty znowu wymyśliłeś? –z
chytrym uśmiechem wzruszył ramionami i poszedł do łazienki.
*Rosie*
Kiedy Zayn wypalił poszliśmy na trening. Dostaliśmy wycisk. Przez
trzy godziny ćwiczyliśmy wytrzymałość, a później wujek dał nam godzinę przerwy.
Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy telewizję. Siedziałam obok Zayna, który
trzymał moje nogi na swoich, a głowę opierałam o jego bark. Godzina minęła
szybko, a potem przyszedł czas na kolejne męczarnie. Tym razem strzały i praca
z użyciem fluxa. Każde z nas już wyzwoliło oddech, a jutro gramy nasz pierwszy
mecz. Po kolejnych trzech godzinach, mieliśmy zagrać w holotrenerze z Xenons.
Nie szło nam za dobrze, a generalnie chodziło o to, że Louis i Zayn nie
potrafili znaleźć porozumienia. Cudem wygraliśmy. Z trenera wyszliśmy cali mokrzy i to
dosłownie, pot nas zalewał. Jedyne o czym teraz marzyłam, była ciepła kąpiel.
-To nie są wakacje!-
wrzeszczał Aarch. – po co tutaj przyjechaliście?! Wasza dwójka nie potrafi się
dogadać!- wskazał na mulata i szatyna. – a ty Rosie… -pokiwał z politowaniem
głową. – skup się dziewczyno, grajcie zespołowo! A teraz na siłownię!- jak
posłuszne owieczki, ruszyliśmy do wspomnianego pomieszczenia. Zajęłam bieżnię,
a drugą Amy, Harry i Niall rowerki. Zayn,
Louis i Liam ćwiczyli mięśnie brzucha. Na każde z ćwiczeń mieliśmy po
trzydzieści minut. Padam na twarz. Szłam do łazienki, kiedy zaczepił mnie
Louis.
-Misiek idziemy na miasto?-
uśmiechnął się chytrze przyciskając mnie do ściany i odcinając jakąkolwiek
drogę ucieczki. Pochylił się nade mną, ale położyłam dłonie na jego ustach.
Zaśmiał się, a potem złapał za moje kończyny i przygwoździł je do ściany tuż
nad moją głową. –przecież wiem, że tego chcesz- wcale, że nie chcę. Nie chcę,
żeby mnie dotykał. Nie chcę, żeby mnie całował. Na początku naszej znajomości
był inny- miły i opiekuńczy, a teraz? Jest zadufany, obrzydliwy, bezczelny i
arogancki. Kiedy próbował zbliżyć się do moich warg- ja odwróciłam głowę, w ten
sposób musnął ustami mój policzek.- misiek, tak to my się bawić nie będziemy.
-Odpuść stary- warknął Zayn,
który pojawił się ni stąd ni zowąd. Lou tylko chytrze się uśmiechną, a potem
odszedł mówiąc mi tylko przepraszam. –wszystko dobrze?
-Chyba tak- to było dla mnie
dziwne. – dlaczego on się tak zachowuje?
-Pewnie sodówa już mu uderza-
wzruszył ramionami.- idziemy na mecz?- przytaknęłam, a on splótł nasze palce
razem i prowadził do salonu, gdzie siedzieli już wszyscy. Brunet usadowił mnie
na swoich kolanach i trzymał mnie w pasie. W telewizji puszczono powtórkę
pierwszego z meczy ćwierćfinałowych, w
którym udział brali Shadows i Lightnings. Obie drużyny grały naprawdę świetnie,
boję się, że nie dorównamy im talentem i tylko się ośmieszymy. Mecz zakończył
się wynikiem 4:3 dla drużyny Warrena.
-Już jutro odbędzie się mecz
Snow Kids i Lightnings- spojrzałam niepewnie na mulata, który tylko puścił mi
oczko.
-Aniołku wygramy- szepnął mi
na ucho przygryzając płatek. Przeszedł
mnie przyjemny dreszcz, a on chyba to zauważył, bo się do mnie uśmiechnął i
pocałował w kącik ust. Na całe szczęście było ciemno i nikt nas nie widział. Byłam
strasznie zmęczona, dlatego zeszłam z jego kolan i poszłam wziąć prysznic.
Ubrałam się następnie w za dużą koszulkę Hazzy i majtki, a potem położyłam się
spać. Tuliłam do siebie poduszkę, ale brakowało mi… Zayna. Złapałam za komórkę
i wysłałam do niego SMSa.
___________________________
Do: Zayn
Przyjdziesz do mnie?
___________________________
Od: Zayn
Już aniołku ;*
___________________________
I pomyśleć, że zwykły średnik
i gwiazdka mogą sprawić tyle radości. Moment później obok mnie leżał już
chłopak, od którego zaczynam się uzależniać. Przytuliłam się do niego i
zasnęłam.
*Harry*
Brakuje mi jej i jestem
zazdrosny o Malika, bo on zajmuje moje miejsce. Kradnie mi przyjaciółkę, a ja
nie mogę na to pozwolić. Po meczu Rosie i Zayn zniknęli. Kali i inni
dziennikarze podawali jeszcze różnorakie wiadomości, ale jedna z nich
najbardziej nas zszokowała.
-Wczoraj widziano Zayna
Malika i Rosie Gonzales na romantycznym spacerze po Stadionie Genesis. Młodzi
zawodnicy z Akillianu, świetnie się bawili i cieszyli swoim towarzystwem.
Wyglądali na naprawdę zakochanych- pokazali kilka zdjęć, na których widać jak
się migdalą i jak rozmawiali z jakimiś dziećmi, albo jak pili koktajle w
knajpce. Około godziny dwudziestej pierwszej rozeszliśmy się do swoich pokoi.
Jutro ważny dzień i musimy wygrać. Musimy udowodnić, że coś znaczymy nie tylko
sobie samym, ale też ludziom z Akillianu oraz reszcie galaktyki.
____________________________________
Jejku już 18 rozdział... mam do was prośbę, a mianowicie każdy kto przeczyta niech zostawi komentarz. Może być nawet serduszko, albo jakiś emotikon. Ważne tylko, żebym wiedziała ile osób czyta, bo ankiety sie spieprzyły ;( Jeśli chodzi o niespodziankę to zapraszam na bloga o Louisie i Nesseli, gdzie są już dodani bohaterowie, prolog i fabuła.
Pięknie <3 Ale ten zakład... Niech Zayn powie Rosie. Będzie to najlepsze wyjście... Dobra wiem, że byłoby to za proste ;D Weny <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny:*
OdpowiedzUsuńŚwietny!... zgadzam się z Matyldą niech Zayn jej sam powie o zakładzie
OdpowiedzUsuńPffft... I wymyślicie, że powie? XD Wtedy byłoby cholernie nudno!
OdpowiedzUsuńJa pierniczę nie umiem się przestawić ;_; U ciebie loui to ten zły a Zaynie dobry, u mnie na odwrót i tak dziwnie mi się to czyta xD No, ale nic. Genialnie!
Weny mycho! ;***
Zajebioza :) kocham twoje blogi. I tak jak inne dziewczyny wyżej mam nadzieje że Zayn sam jej powie
OdpowiedzUsuńZayn jest taki słodki ;* Zazwyczaj spotykam go w cieleniu bad boya a tu . No nie moge . Rozdział mua ;)
OdpowiedzUsuńWeny Zdzisiu ;*
Cudo
OdpowiedzUsuń;)