niedziela, 8 czerwca 2014

17. Odpadam

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM I NIESPODZIANKA!!


„Nie narzekaj, że masz pod górę skoro zmierzasz na szczyt.”


*Rosie*
Obudził mnie zimny podmuch wiatru, dlatego opatuliłam się szczelniej kołdrą. Uniosłam powieki i szukałam miejsca skąd wziął się przeciąg. Okazało się, że drzwi na balkon są otwarte. Na tarasie stał Zayn w samych spodniach, opierając się o barierki. Zwariował!? Przeziębi się jeszcze! Wyszłam z łóżka i ubrałam na ramiona jego bluzę, która sięgała mi za pośladki i zakrywała majtki. Wyszłam do chłopaka i objęłam go.
-Cześć aniołku- obiął mnie ramieniem i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. –będziesz chora- stwierdził lustrując mnie od stóp do głów.
-Ty też- zaśmiał się pod nosem, a potem włożył do ust… papierosa. Zaciągnął się i wypuścił biały dym ustami. Pocałował mnie w czoło i głęboko westchnął.-nie pal, bo to szkodzi.
-Aniołku muszę palić, bo to mnie uspokaja- powiedział patrząc w dal.
-Czym się denerwujesz?- nie odpowiedział mi, tylko znów pocałował moje czoło.
-Chodź, bo mi tu zmarzniesz- wprowadził mnie do pokoju i posadził na łóżku, gdzie się położył. Przyciągnął mnie do siebie tak, że leżałam na jego nagim torsie. Mulat patrzył w moje oczy i głodził wierzchem dłoni mój policzek.
-Która godzina?- złapał za telefon i odblokował.
-Piąta rano. Uśmiechniesz się?- zmarszczyłam brwi. –proszę aniołku- uniosłam lekko kąciki ust ku górze, a on zrobił mi zdjęcie. –jesteś śliczna- musnął moje wargi, a ja zareagowałam niemalże od razu. On nieziemsko całuje. Jego ręce znalazły się na moich biodrach, a ja już nie chciałam go całować. Odepchnęłam się od jego klatki piersiowej i chciałam wstać, ale mi nie pozwolił.- przecież, nie chcę cie przelecieć- westchnął. – chcę się z tobą tylko całować. Nie jestem Louisem- w pewnym sensie uspokoił mnie tym trochę. Położyłam głowę na jego lewej piersi i wsłuchiwałam się w bicie jego serduszka, które biło bardzo szybko, jakby się czegoś obawiał. Gładził moje włosy i od czasu do czasu całował mnie w głowę.
*Zayn*
Jest źle. Jest cholernie źle! Trzeba to wszystko kurwa odwołać. Lubię ją… naprawdę ją lubię i nie chcę skrzywdzić. Nie zasłużyła na to. Takim skurwielem nie będę, nie dla mojego aniołka. Gładziłem ją po włosach i od czasu do czasu całowałem ją w czubek głowy. Ja to muszę odkręcić.
-Aniołku idę się ubrać, zaraz przyjdę- próbowałem ją z siebie zrzucić, ale była jak rzep. Co w sumie było spoko.
-Jeszcze chwilę za mną zostań- oparła brodę o moją klatę i musnęła moje wargi.
-Zaraz przyjdę, obiecuję- cmoknąłem ją w nos i wypełzłem spod niej. Złapałem za koszulę i buty, po czym wróciłem do pokoju. Chłopaki spali, ale postanowiłem obudzić Tomlinsona. Chwyciłem poduszkę i rzuciłem w niego. Szatyn mruknął niezrozumiale pod nosem, a potem przeniósł się do siadu.
-Siema stary, co tam?- uśmiechnął się chytrze.- zaliczyłeś już ją?- poruszał brwiami w górę i dół, na co wywróciłem oczami.
-Odpadam- uniosłem dłonie na wysokość twarzy.- dam ci te dwieście kredytów, ale kończymy z tym.
-Chyba sobie żartujesz!- wyśmiał się.- zakład jest ważny, dopóki któryś z nas jej nie przeleci. Mówiłem wcześniej, że ci ją zostawię, ale nie chciałeś- wzruszył ramionami. –zabawa się rozpoczęła i będzie trwała.
-Do końca finału- wtrąciłem. Takie były zasady na początku.
-Nieee dopóki jej nie przelecisz, chyba że to mi wskoczy do łóżka- zaśmiał się jak chory psychopata.
-Jesteś pierdolnięty- postukałem się kilka razy palcem w głowę, żeby dać mu do zrozumienia, że tym razem przegiął.- co jak się nie zgodzę?
-To jej powiem o naszym małym zakładzie- wkurwiony do granic możliwości, przeciągnąłem przez głowę niebieski t-shirt i wyszedłem na balkon. Siedziałem na kafelkach i paliłem jedną fajkę za drugą. Z tej sytuacji nie ma wyjścia bez wpadki. Jak przestanę się starać i ją od siebie odsunę to będzie smutna, a Louis się do niej dobierze. Jak się nie zgodzę na jego warunki, to jej powie, a jak się zgodzę, to prędzej czy później ona się dowie i mnie znienawidzi. I tak źle i tak niedobrze. Obok mnie przysiadła blondynka,  a ubrana była w szare dresy i zieloną bokserkę. Zgarnęła włosy do tyłu, apotem wyjęła papierosa i włożyła sobie do ust. Zaciągnęła się, a potem zakaszlnęła.
-Aniołku, ty nie pal- mruknąłem.
-Skoro ty możesz, to ja też- skrzyżowała ręce na piersi na co przyciągnąłem ją do siebie. Ona nie może mnie znienawidzić, bo się załamię.
-Ładne dziewczyny nie powinny palić, dlatego nie rób tego- uśmiechnęła się lekko i przytuliła do mojej klaty.
*Liam*
Obudziłem się i pierwsze co zauważyłem to Malika i Rosie na balkonie. Zayn tulił ją do siebie i opierał brodę o jej głowę, co chwila zaciągając się fajką. Myślałem, że odstawił papierosy, ale chyba się pomyliłem. Przekręciłem głowę i widzę Tomlinsona z tym jego szatańskim uśmieszkiem.
-Co ty znowu wymyśliłeś? –z chytrym uśmiechem wzruszył ramionami i poszedł do łazienki.
 *Rosie*
Kiedy Zayn wypalił  poszliśmy na trening. Dostaliśmy wycisk. Przez trzy godziny ćwiczyliśmy wytrzymałość, a później wujek dał nam godzinę przerwy. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy telewizję. Siedziałam obok Zayna, który trzymał moje nogi na swoich, a głowę opierałam o jego bark. Godzina minęła szybko, a potem przyszedł czas na kolejne męczarnie. Tym razem strzały i praca z użyciem fluxa. Każde z nas już wyzwoliło oddech, a jutro gramy nasz pierwszy mecz. Po kolejnych trzech godzinach, mieliśmy zagrać w holotrenerze z Xenons. Nie szło nam za dobrze, a generalnie chodziło o to, że Louis i Zayn nie potrafili znaleźć porozumienia. Cudem wygraliśmy.  Z trenera wyszliśmy cali mokrzy i to dosłownie, pot nas zalewał. Jedyne o czym teraz marzyłam, była ciepła kąpiel.
-To nie są wakacje!- wrzeszczał Aarch. – po co tutaj przyjechaliście?! Wasza dwójka nie potrafi się dogadać!- wskazał na mulata i szatyna. – a ty Rosie… -pokiwał z politowaniem głową. – skup się dziewczyno, grajcie zespołowo! A teraz na siłownię!- jak posłuszne owieczki, ruszyliśmy do wspomnianego pomieszczenia. Zajęłam bieżnię, a drugą Amy, Harry i Niall rowerki.  Zayn, Louis i Liam ćwiczyli mięśnie brzucha. Na każde z ćwiczeń mieliśmy po trzydzieści minut. Padam na twarz. Szłam do łazienki, kiedy zaczepił mnie Louis.
-Misiek idziemy na miasto?- uśmiechnął się chytrze przyciskając mnie do ściany i odcinając jakąkolwiek drogę ucieczki. Pochylił się nade mną, ale położyłam dłonie na jego ustach. Zaśmiał się, a potem złapał za moje kończyny i przygwoździł je do ściany tuż nad moją głową. –przecież wiem, że tego chcesz- wcale, że nie chcę. Nie chcę, żeby mnie dotykał. Nie chcę, żeby mnie całował. Na początku naszej znajomości był inny- miły i opiekuńczy, a teraz? Jest zadufany, obrzydliwy, bezczelny i arogancki. Kiedy próbował zbliżyć się do moich warg- ja odwróciłam głowę, w ten sposób musnął ustami mój policzek.- misiek, tak to my się bawić nie będziemy.
-Odpuść stary- warknął Zayn, który pojawił się ni stąd ni zowąd. Lou tylko chytrze się uśmiechną, a potem odszedł mówiąc mi tylko przepraszam. –wszystko dobrze?
-Chyba tak- to było dla mnie dziwne. – dlaczego on się tak zachowuje?
-Pewnie sodówa już mu uderza- wzruszył ramionami.- idziemy na mecz?- przytaknęłam, a on splótł nasze palce razem i prowadził do salonu, gdzie siedzieli już wszyscy. Brunet usadowił mnie na swoich kolanach i trzymał mnie w pasie. W telewizji puszczono powtórkę pierwszego z meczy ćwierćfinałowych,  w którym udział brali Shadows i Lightnings. Obie drużyny grały naprawdę świetnie, boję się, że nie dorównamy im talentem i tylko się ośmieszymy. Mecz zakończył się wynikiem 4:3 dla drużyny Warrena.
-Już jutro odbędzie się mecz Snow Kids i Lightnings- spojrzałam niepewnie na mulata, który tylko puścił mi oczko.
-Aniołku wygramy- szepnął mi na ucho  przygryzając płatek. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, a on chyba to zauważył, bo się do mnie uśmiechnął i pocałował w kącik ust. Na całe szczęście było ciemno i nikt nas nie widział. Byłam strasznie zmęczona, dlatego zeszłam z jego kolan i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się następnie w za dużą koszulkę Hazzy i majtki, a potem położyłam się spać. Tuliłam do siebie poduszkę, ale brakowało mi… Zayna. Złapałam za komórkę i wysłałam do niego SMSa.
___________________________
Do: Zayn
Przyjdziesz do mnie?
___________________________
Od: Zayn
Już aniołku ;*
___________________________
I pomyśleć, że zwykły średnik i gwiazdka mogą sprawić tyle radości. Moment później obok mnie leżał już chłopak, od którego zaczynam się uzależniać. Przytuliłam się do niego i zasnęłam.
*Harry*
Brakuje mi jej i jestem zazdrosny o Malika, bo on zajmuje moje miejsce. Kradnie mi przyjaciółkę, a ja nie mogę na to pozwolić. Po meczu Rosie i Zayn zniknęli. Kali i inni dziennikarze podawali jeszcze różnorakie wiadomości, ale jedna z nich najbardziej nas zszokowała.
-Wczoraj widziano Zayna Malika i Rosie Gonzales na romantycznym spacerze po Stadionie Genesis. Młodzi zawodnicy z Akillianu, świetnie się bawili i cieszyli swoim towarzystwem. Wyglądali na naprawdę zakochanych- pokazali kilka zdjęć, na których widać jak się migdalą i jak rozmawiali z jakimiś dziećmi, albo jak pili koktajle w knajpce. Około godziny dwudziestej pierwszej rozeszliśmy się do swoich pokoi. Jutro ważny dzień i musimy wygrać. Musimy udowodnić, że coś znaczymy nie tylko sobie samym, ale też ludziom z Akillianu oraz reszcie galaktyki.     
____________________________________
Jejku już 18 rozdział... mam do was prośbę, a mianowicie każdy kto przeczyta niech zostawi komentarz. Może być nawet serduszko, albo jakiś emotikon. Ważne tylko, żebym wiedziała ile osób czyta, bo ankiety sie spieprzyły ;( Jeśli chodzi o niespodziankę to zapraszam na bloga o Louisie i Nesseli, gdzie są już dodani bohaterowie, prolog i fabuła.
 

8 komentarzy:

  1. Pięknie <3 Ale ten zakład... Niech Zayn powie Rosie. Będzie to najlepsze wyjście... Dobra wiem, że byłoby to za proste ;D Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!... zgadzam się z Matyldą niech Zayn jej sam powie o zakładzie

    OdpowiedzUsuń
  3. Pffft... I wymyślicie, że powie? XD Wtedy byłoby cholernie nudno!
    Ja pierniczę nie umiem się przestawić ;_; U ciebie loui to ten zły a Zaynie dobry, u mnie na odwrót i tak dziwnie mi się to czyta xD No, ale nic. Genialnie!
    Weny mycho! ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebioza :) kocham twoje blogi. I tak jak inne dziewczyny wyżej mam nadzieje że Zayn sam jej powie

    OdpowiedzUsuń
  5. Zayn jest taki słodki ;* Zazwyczaj spotykam go w cieleniu bad boya a tu . No nie moge . Rozdział mua ;)
    Weny Zdzisiu ;*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy