„Chcę się naćpać kochanie tobą i chodzić naćpany doba za dobą.”
*Zayn*
Po zwycięskim meczu poszliśmy świętować do „Blues”. Wszyscy
byli szczęśliwi, a zwłaszcza nasi bliscy. W końcu wiem, że znalazłem swoje
miejsce w świecie i odnalazłem drogę, którą chcę podążać do końca życia. Kocham
piłkę i chcę grać, tak długo, jak tylko mogę. Nawet rodzice Louisa przyszli, to
miłe z ich strony, bo przeważnie to drą z nim koty i mają o byle gówno sapy.
Tommo siedział przy stoliku ze starszymi i o czymś gadał.
Obstawiam, że wszystko sobie wyjaśniali, bo Lou się nawet uśmiechał.
Liam i jego mama rozmawiali z resztą naszych rodziców i
drużyną. Siedziałem z nimi i szukałem wzrokiem aniołka, bo znowu gdzieś mi
zniknęła. Ostatnio jest inaczej. Zmieniła się, nie wiem czy najlepsze, czy na
gorsze. Jest trochę śmielsza, ale nadal słodka i urocza. Wyjąłem telefon i
napisałem do niej SMSa.
______________________
Do: aniołek ;*
Gdzie jesteś?
______________________
Nie musiałem czekać długo na jej odpowiedź.
______________________
Od: aniołek ;*
Na zewnątrz ;)
______________________
Poderwałem się i wyszedłem na wielki taras. Stała przy
barierce i pocierała swoje ramiona. Nie dziwię się, że jest jej zimno, w końcu
mamy zimę, a ona stoi w samej koszulce i krótkich spodenkach. Co z tego, że ma
rajtuzy? Zdjąłem swoją kurtkę i zaszedłem ją od tyłu. Nałożyłem czarną katanę
na jej barki i objąłem w pasie, opierając brodę o jej ramię.
-Co tak sama stoisz?- szepnąłem jej do ucha.
-Czasem tak lubię- mruknęła. –lubię patrzeć w gwiazdy-
odruchowo spojrzałem w górę. Na granatowej poświacie nieba migotały miliardy
gwiazd, a towarzyszył im księżyc w pełni. Ma rację, gwiazdy są ładne. Oparłem
dłonie o barierkę, nadal stojąc za nią. Drobna blondynka odwróciła się do mnie
przodem i lekko uśmiechnęła. –Louis rozmawia z rodzicami?
-To twoja sprawka, no nie?- spojrzała na mnie nieśmiało.
–jesteś urocza- złapałem za jej policzek i zgarnąłem niesforny kosmyk za jej
włosy. –jak ty to robisz?
-Co robię?- zmarszczyła brwi.
-Nie da się na ciebie złościć, bo jesteś za dobra. Chcesz
wszystkich uszczęśliwić. Tak samo dziś, na boisku. Miałaś czystą pozycję do
strzału i trafiłabyś, ale wolałaś podać Louisowi- nie przerywaliśmy kontaktu
wzrokowego. Powoli tonąłem w jej niebieskich tęczówkach, co jest dziwne, bo
jeszcze oczy żadnej laski tak na mnie nie działały.
-Nie lubię, jak któryś z moich przyjaciół się smuci-
uśmiechnąłem się. Nie tylko dlatego, że dzisiejszy dzień był naprawdę niezły,
ale też dlatego, że nazwała Boo Beara przyjacielem. –dziękuję za kurtkę,
zapomniałam swojej w szatni- skrzywiła się lekko, na co się zaśmiałem.
-Dla ciebie wszystko- nie, dłużej nie wytrzymam. Pochyliłem
się nad nią i musnąłem jej lekko różowe wargi, które po chwili zaczęły
współpracować z moimi. Nie sądziłem, że odwzajemni pocałunek, ale stało się.
Oderwaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza, a ona spojrzała na mnie
niepewnie. Puściłem jej oczko, a potem przytuliłem. Owinęła ramiona wokół
mojego brzucha, a ja oparłem brodę o jej głowę. Staliśmy tak i wpatrywaliśmy
się w gwiazdy.
*Harry*
Około godziny 22 postanowiliśmy się zbierać, jutro mamy
lecieć na Stadion Genesis, a razem z nami Kali. Ma relacjonować nasze postępy.
Pożegnaliśmy się z naszymi bliskimi i już mieliśmy wychodzić, kiedy
zorientowaliśmy się, że nie ma z nami Malika i Rosie.
-Mamo, widziałaś Rosie?- zapytałem rodzicielkę, a ona tylko
kiwnęła głową w stronę tarasu. Blondynka stała wtulona w Zayna i patrzyli w
niebo. Wyszedłem do nich i odchrząknąłem głośno. Odwrócili się, a blondynka
lekko się uśmiechnęła. –idziecie z nami, czy później wrócicie?
-Idziemy- odpowiedział Malik, zarzucając ramię na barki
mojej przyjaciółki. Jeśli on tylko sprawi jej przykrość, albo Tomlinson to
popamiętają mnie. Ona nie zasługuje na to by cierpieć, bo jest na to za uczciwa
i krucha. Czasami się o nią martwię, bo jest zbyt ufna w stosunku do ludzi.
Widzi w każdym coś dobrego i stara się pomóc, ale boję się, że kiedyś jej się
to odbije czkawką. Nie chodzi mi o to, że nie zasługuje na szczęście, bo jest
osobą, która przez swoje zachowanie powinna być wzorem dla każdego, tylko nie
chcę, żeby cierpiała, bo oni chcą ją tylko wykorzystać. Dołączyliśmy do reszty,
a potem wróciliśmy do akademii. Rozebraliśmy się z kurtek i butów, a potem
każde poszło do swojego pokoju, no prawie, bo Rosie zaciągnęła mnie i Nialla do
salonu. Byłem naprawdę zmęczony, dlatego nie protestowałem. Leżałem na jej
udach, a Nialler kręcił się po pomieszczeniu i z kimś gadał przez telefon.
-Rosie, idę spać- ziewnąłem i chciałem się podnieść, ale
blondynka mi nie pozwoliła. Nie chciałem też siedzieć z Niallem, bo nadal
jestem na niego zły.
-Harreh proszę, chciałam z wami obejrzeć film i zjeść pizzę,
jak dawniej- wydęła lekko dolą wargę, na co wywróciłem oczami.
-No okay- westchnąłem.
-Wybacz mu- szepnęła.
-Nie mogę, mogłem stracić przez niego najlepszą
przyjaciółkę.
-On ją kocha i jej ufa. Nawet ja już się nie gniewam. Harry
proszę- bawiła się moim włosami.
-Niech będzie- po trzydziestu minutach Niall przyniósł
karton z pizzą i usiadł obok nas. Włączyliśmy horrory. Rosie co chwila
zasłaniała twarz dłońmi.
*Rosie*
Nienawidzę ich. Dlaczego zawsze wybierają horrory? Dobrze
wiedzą, że się ich boję i nie mogę w nocy spać. Są podli, ale kocham ich całym
sercem. Harry i Niall dawno już spali, a ja przerażona wpatrywałam się w ekran.
-Nie idź tam- szeptałam, patrząc przez szpary między dłońmi,
którymi zasłaniałam oczy.
-Co robisz?- usłyszałam za sobą, na co głośno krzyknęłam.
Byłam przerażona, to niefajne, jak ktoś cie straszy. Zaczęłam nerwowo oddychać.
– aniołku spokojnie, to tylko ja- mulat usiadł obok mnie. –czemu nie śpisz?
Jest druga w nocy- ziewnął.
-Chcieliśmy obejrzeć coś, jak za starych dobrych czasów, ale
wybrali horrory- przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. – boję się- szepnęłam,
jakbym bała się, że ktoś poza Zaynem to usłyszy. Mulat uśmiechnął się lekko, a
potem musnął palcami moje.
-Chodź- kiwnął głową, a ja powoli uniosłam głowę Harrego i
wypełzłam, zastępując moje uda poduszką. Wystawił dłoń w moim kierunku, a ja
pewnie ją złapałam. Prowadził mnie do kuchni. Wyjął z lodówki mleko, a z szafki
kakao, które wsypał do dwóch kubków. Zalał mlekiem, a potem włożył do
mikrofalówki, aby troszkę podgrzać. Kiedy napój był już wystarczająco gorący,
podał mi jeden kubek i usiadł obok. Powoli wypiliśmy kakao, a potem
odstawiliśmy naczynia do zlewu. –idziesz spać?- spuściłam głowę, a potem
spojrzałam na niego niepewnie. –boisz się?- wzruszyłam nieśmiało ramionami. Nie
moja wina, że z natury jestem płochliwa. – chodź ze mną- wstałam, a on wziął
mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie do łóżka, a potem nakrył kołdrą. –śpij aniołku- pocałował mnie w czoło
i chciał odejść, ale złapałam go za nadgarstek. Spojrzał na mnie ze
zmarszczonymi brwiami.
-Zostań ze mną, proszę- zrobiłam mu miejsce, a on położył
się obok. –nie zostawisz mnie?
-Będę cie bronił aniołku przed tymi potworami- wtuliłam się
w niego, a on objął mnie ramieniem. To zadziwiające, jak bardzo bezpiecznie
czuję się w jego ramionach. Nigdy nie czułam się tak… nie wiem nawet, jak mam
nazwać ten stan. Wiem, że przy Zaynie nic mi nie grozi, bo on zawsze mnie
obroni. Jest… moim bohaterem. I wiem, że mnie nie skrzywdzi, bo czuję, że mnie
lubi. Przecież, gdyby mnie nie lubił, nie starał by się. Nie grałby dla mnie na
gitarze, kiedy było mi smutno. Nie leżałby teraz ze mną i nie pilnowałby. Gdyby
mnie nie lubił, to by mnie olał i pozwolił bym trzęsła się ze strachu i stukała
zębami, z obawy przed seryjnym zabójcą oraz potworami z horrorów. Nie całowałby
mnie dziś. Na samą myśl o tym pocałunku, zrobiło mi się ciepło w brzuchu. To
było… naprawdę miłe. Zayn całuje inaczej niż Louis, jest bardziej delikatny i
nie próbuje zaciągnąć mnie do łóżka, tak jak Louis tego dnia, kiedy całował
mnie w sali od ćwiczeń. Oni są zupełnie różni, ale tacy podobni. Oboje mają
trudne charaktery i mają tajemnice. Louis jest strasznie porywczy, zawsze chce
zwyciężać, ale potrafi też zaskoczyć i to pozytywnie. Zayn natomiast jest typem
złego chłopca, ale jest też osobą, która gwarantuje bezpieczeństwo. Obaj są
przystojni, wysportowani i nie pozwalają wejść sobie na głowę. Zawsze stawiają
na swoim i mają niesamowite dary, w postaci umiejętności piłkarskich, a Malik w
dodatku gra na gitarze. Cieszę się, że ich poznałam. Wtuliłam się bardziej w
chłopaka i z czasem zasnęłam.
__________________________________
Trochę sie na was zawiodłam... generalnie chodzi mi o komentarze. Taki komentarz zajmuje kilka sekund, a mi daje wielką motywację do pisania... Są nowi bohaterowie, jeśli chcecie to obczajcie ich. Coraz bardziej przekonuję sie do duetu Rosie + Zayn, dlatego mimo iż w ankietach prowadzi Lou rozdziały będą pisane bardziej pod tą parę. Louis miał być tym złym chłopcem i taki jest, więc... co do bloga ostatnio mnie olśniło i mogę powiedzieć, że będzie sie działo...
Buźka miśki ;**
boskii <33
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3
super rozdział!
OdpowiedzUsuńGenialne:-) i oby Rosie byla z Zaynem
OdpowiedzUsuńOgolnie rzecz biorąc z calego 1D naj. kocham Lou ale Zayn ...jest tu taki słodki a BooBear powoli mnie wkurwia za przeproszeniem . Zachowuje sie jak totalny feajer no coz moze jak Zayn bedzie z Rosie to cos go ocudzi i wezmie sie do roboty chlopak i pozniej sprobują razem . Jesli chodzi o opowiadanie kocham 1D i tą baje . Po prst strzał w 10 . Swietnie piszesz i mam nadzieje ze ten kom nie przejdzie ci koło dupy i lekko doda motywacji
OdpowiedzUsuńJa tam wolę Rayn i uważam, że dobrze wybrałaś. Tylko, żeby Zayn zrozumiał, że zależy mu na Rosie i powiedział o tym zakładzie i no byłoby tak słodko, gdyby ona mu wybaczyła, ale wiem, że to byłoby za proste. Kocham twoje opowiadanie i czekam nn <3
OdpowiedzUsuńDru bierze się za komentarze, wow. Odmiana. Ale jak to Zayn, jak to... ;-; Oni są razem tacy.. Za grzeczni ;-;
OdpowiedzUsuń